23/07/2018

Herbatka balsamiczna i inne ziółka

Zaczęło się od syropu miętowego dodawanego do herbaty, potem Magda poczęstowała mnie zestawem mięty z szałwią i lawendą. Pyszne! Teraz testuję wrotycz i koper w herbacie balsamicznej


Odrobinę listków złocienia balsamicznego popularnie zwanego wrotyczem (rośnie teraz na polach) z dużą ilością nasion kopru włoskiego, moja szefowa z Bingen poleca na spadek nastroju, wywołany osłabieniem układu nerwowego. Herbatka ma działanie odprężające. Dla wzmocnienia efektu drugą ręką głaszczę kota:)



U mnie wrotycz (to ten z żółtymi spłaszczonymi kuleczkami zebranymi w baldachy) od lat jest obowiązkowym składnikiem sierpniowych bukietów. Stawiam je na balkonie. Mam duży respekt wobec roślin zawierających trujący tujon (wrotycz, piołun) i na własną rękę ich nie przyrządzam. Te ze sklepu (herbaty, nalewki) są pod ścisłą kontrolą. 


Dzikie nie jest złe, ale powinno budzić respekt.

6 komentarzy:

  1. Też zrywam polne bukiety, moje ukochane. I zawsze jest w nich wrotycz. Ale doustnie nie próbowałam nigdy, chociaż przydałaby mi się taka herbatka. Właśnie piję kupną mieszankę melisy i lawendy z filiżanki w delikatne polne kwiatki.
    Zdjęcia przepiękne! I kot, kot! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nawłoć jako zielsko "firmowe"😆 być musi.
      Filiżanka w polne kwiaty i dużo melisy to i ja chętnie. Kot zawsze 😄❤

      Usuń
    2. O, tak. Ale nawłoć później stoi u mnie.
      Zaparzyłam, zapraszam :)

      Usuń
  2. Ja mam w koło siebie tak dużo dzikiej zieleni, że żal mi zrywać cokolwiek do domowych bukietów. Idę i patrzę sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie taka refleksja nachodzi - po co zrywać? Zdjęcie zrobić i oglądać 😁

      Usuń

Dziękuję