31/12/2020

Medytacja w ruchu

A ruch w terenie. 


Okolice Parku Zawilcowa, te mniej oczywiste, bardziej dzikie, z widokiem na ogródki działkowe.

09/12/2020

Śniadanie dla mózgu

O ile do jedzenia podwieczorków nie trzeba było mnie jakoś specjalnie przekonywać (klik), to ze śniadaniami jest pewien problem - tak, kocham owsianki i tak - na słodko.

Przypominam jednak o śniadaniu dla mózgu. Dzięki porannej porcji białek (nie węglowodanów) mogą powstać katecholaminy, z których syntetyzowana jest dopamina, odpowiadająca za poranny rozruch i motywację. Do niej dołącza się adrenalina i noradrenalina, dzięki którym możemy koncentrować się na działaniach i je przyspieszyć. Dlatego jeśli owsianka to z jajkiem, jeśli kanapka to z pastą rybną (KLIK po przepis) albo fasolową (KLIK po przepis). Śniadanie powinno być porządne również co do wielkości, by nas zniechęcić do podjadania w ciągu dnia (porcja cukru dopiero na podwieczorek).

Jestem w trakcie zmiany nawyków, córka też. Przyznaję jednak, jestem fanką śniadań i na jednym się nie kończy...


08/12/2020

O zasadności serwowania podwieczorków

Najnowsze doniesienia w zakresie - uwaga! - chronobiologii odżywiania, wskazują na to, że dawniej serwowane obowiązkowo podwieczorki mają swoje zdrowotne uzasadnienie.

Serotonina czyli "hormon szczęścia", który nomen omen wcale nie odpowiada za wesołkowatość, tylko pomaga nam nie wpadać w irytację z byle powodu i nie załamywać przy najdrobniejszej porażce, syntetyzowany jest po południu. Organizm wytwarza go z tryptofanu, który aby przejść barierę krew-mózg, potrzebuje wyrzutu insuliny (i to jest dobre alibi, żeby zjeść po południu porcję cukru). Tryptofan możemy pozyskać z produktów orkiszowych, mango, orzechów nerkowca, suszonych daktyli (zawierają go również: pestki dyni, ziarna soi, cielęcina, ale z nich trudniej zrobić deser;)).

Jeśli więc odczuwasz zniecierpliwienie i poirytowanie, masz kłopoty z zasypianiem i wybudzasz się w między 2 a 4 rano, zacznij jeść podwieczorki. Między 16 a 17 trwa szczyt syntezy serotoniny. Aby powstała musisz dostarczyć organizmowi tryptofanu i cukru. Zjedz wtedy coś słodkiego. Może kawałek orkiszowej szarlotki? (KLIK po przepis) Albo - jak jesteś na diecie bezglutenowej - daktylową kulkę mocy? (KLIK po przepis) Z braku powyższych wystarczy kanapka na zakwasowym orkiszowcu z domowym dżemem (u mnie z moreli i malin), do popołudniowej kawusi. Pamiętaj - odpowiedni poziom serotoniny wpływa na twój stan spokoju, relaksu i zaufania do świata!



07/12/2020

Koronawirus pozbawił cię smaku i zapachu?

Bardzo charakterystyczny objaw przechodzenia zakażenia Covid-19 to utrata węchu i/lub smaku. Zwykle zdarza się pod koniec chorowania, długo się utrzymuje a powrót pełni sprawności bywa przykry (niektórzy mówią, że wciąż czuli spaleniznę, dym z papierosów). Powiedzmy sobie wprost - utrata węchu/smaku to powikłanie neurologiczne, więc może nie bagatelizujmy go? 

Konieczne będzie dostarczenie odpowiedniej ilości pożywienia bogatego w kwasy omega 3, witamin z grupy B (zwłaszcza B6 i 12) i folianów (folacyna i kwas foliowy). 

Nie, nie będę Wam proponować łososia. Zachęcam do kupienia karpia z naturalnej hodowli. Oczywiście humanitarnie zabitego zaraz po odłowieniu. Będzie to zysk wielokrotny: zjemy zdrowo i smacznie, wesprzemy lokalnych hodowców i skrócimy łańcuch dostaw. Kto woli niech zjada makrelę (kiedyś obowiązkowe danie w piątki) albo śledzie. Dla wegan też mam dobrą informację - bogaty w omega 3 jest olej i siemię lniane (macie racje, nie musimy mordować dorszy czy rekinów dla tranu). Natomiast bogatym źródłem witamin z grupy B są orzechy włoskie. Aby nie jełczały - przechowywane w skorupkach i na bieżąco łuskane. Orzechy włoskie bez łupin i zapakowane w folię to pomyłka. Owszem, bardzo wygodna. Foliany  znajdziecie natomiast w kaszy gryczanej i pieczywie na zakwasie żytnim.


W czasie domowej kwarantanny (trwa 7 dni dłużej niż izolacja), Tomek dwa razy w tygodniu wieszał nam na ogrodzeniu własnoręcznie robiony chleb. Wypieka go z orkiszu (100 pro oberkulmer rotkorn) na żytnim zakwasie, w niskich temperaturach, dzięki czemu jest bogaty w witaminy z grupy B. Nie jest tani (trochę ponad 5 złotych za mały, rzemieślniczy bochenek), ale jeśli jesteś z Lublina i chcesz taki chleb podaję Ci kontakt do Tomka - 602 439 321. 

W zamrażarce Darek schował nam zapas karpi. Niestety nie ma ich w tym roku zbyt dużo, co wynika z cyklu hodowlanego. Nie będą więc w sprzedaży. Naturalna hodowla karpi to nie jest interes dochodowy, za to bardzo wymagający (odławialiście kiedyś ryby w zamarzającym stawie, bo ja nie). Pomyślcie o tym zanim zaczniecie negocjować cenę z hodowcą.

01/12/2020

Pierwszy mróz

Woda w stanie stałym. Na poddomowej winorośli.


Przyroda zamiera, my odliczamy dni kwarantanny (3, 2, 1), myślami sięgamy świąt. 





29/11/2020

Pierwszy śnieg

Zmiana dekoracji z jesiennych na zimowe.




Dotyka mnie do żywego wariactwo tego świata, ale żyję we własnej bańce (powyżej eksperyment fotograficzny). Z powodu kwarantanny wyjść nie mogę, na szczęście jest odporność.


19/11/2020

Pampuchy, parowańce, bułki na parze

 Przepis dla potomnych ;)

Składniki

  • 3 szklanki mąki (i ewentualnie polowa szklanki mąki do podsypywania)
  • 1/4 kostki świeżych drożdży (20-25g) 
  • 1 szklanka ciepłego mleka (jak zanurzysz palec, to nie parzy)
  • 1 łyżka cukru
  • 2 łyżki miękkiego masła (jak masz twarde rozpuść w podgrzewanym mleku)
  • 1 łyżka soli
  • garnek do parowania (spód z wodą, na to sitko/durszlak, na to przykrywka)


Do ciepłego mleka dodaj 1 łyżkę cukru, 1 łyżkę mąki i rozkruszone drożdże. Poczekaj około 15 minut aż na wierzchu utworzy się kożuszek.
Do dużej miski wsyp mąkę, dodaj sól, masło i wlej rozpuszczone drożdże.
Połącz składniki i zagniataj kilka minut. Jeśli ciasto bardzo klei się do rąk, podsyp mąką. Ciasto powinno być miękkie, elastyczne, dość sprężyste i nie przyklejać się do rąk. 
Wyrobione zwiń w kulkę, włóż do miski, przykryj wilgotną ściereczką i zostaw w ciepłym miejscu do wyrastania (takim bez przeciągów). Po półtorej - dwóch godzinach powinno podwoić swoją objętość. 

Po tym czasie odrywaj je po kawałku i pozagniataj w małe kulki. Możesz je trochę spłaszczyć, zostaw aż podrosną (około 15 minut). Możesz też w środek włożyć nadzienie.
Paruj każdą porcję po 8 minut.
Ciepłe najlepsze.


11/11/2020

Chryzantemy złociste

A gdzież tam - w zwykłej donicy, fortepianu też nie mam.

Za to zamówiłam książki do czytania, więc tyle o ile jestem przygotowana. Na chorowanie, które aktualnie u nas się rozpoczęło.


05/11/2020

Sroki kontra Sikory

 Tym razem lepiej ukryłam słoninkę dla sikorek przed srokami ;)


Przyroda robi swoje. A my? 

Mam dość mobbingu ze strony władz. Szansę na dialog zakopali już dawno i teraz wieje bezkompromisowym buntem.


01/11/2020

Mielone na patyku

Zaraz tam kofty - mielone na patyku, dobrze doprawione papryką, kuminem, kozieradką. Do wrapów (bez patyka), do sosu miętowego, do sałaty, ale z kapuchą kiszoną też dobre.

Prawie jak z grilla;)



Cmentarze zamknięte. 

Odkopuję w pamięci minione Święta Zmarłych, w dzieciństwie zwykle śnieżne, jeżdżone zakładową nyską wujka. Na dobre i złe dzielę poczynania, nie ludzi. Tęsknię za ojcem.

27/10/2020

Bogatki, modraszki i inne


Uwielbiam patrzeć na te małe istotki. Dają mi wytchnienie od tego co trudne a nieuniknione. Taka mała nadzieja o poranku na dobry dzień, mimo wszystko.



Z poidełka też korzystają. Widok z okna w sypialni.

16/10/2020

Pokora

Kryształ górski, kwarc, minerał z gromady krzemianów przestrzennych, zbudowany głównie z dwutlenku krzemu. Odprysk przyrody.



Zaczęłam pisać o przyzwoitym życiu - KLIK. Co prawda w ujęciu Szefowej z Bingen, ale w ramki możecie wstawić dowolny Absolut, jaki jest Wam bliski. Sprawa jest alegoryczna i ponadczasowa, więc pomieści wiele znaczeń. Na początek - pokora.


15/10/2020

Jesienne smaki

F A S O L A

Fasolowa zupa - krem z kaparami - KLIK. Na bazie dowolnego wywaru, zmiksowana z dowolnym rodzajem fasoli, może mieć kolor biały (Piękny Jaś), różowy (fasola borlotti) a nawet czarny. Jak damy ciecierzycę - będzie piaskowa. Kapary nadają jej słoności i podkręcają smak - wystarczy malutki słoiczek (1/3 zmiksować, reszta do dekoracji). Zrobię też pastę fasolową na kanapki, do kiszonek - KLIK. Tym razem różową - z fasoli borlotti :)

R Y Ż A N K A

Kolejnym hitem jest ryżanka z cukrem kokosowym. Gotujemy ryż na mleku, możemy go nawet lekko rozgotować (kto chce wege użyje napoju mlecznego - polecam kokosowo-ryżowy) i podajemy posypany karmelowym w smaku cukrem kokosowym. Proste i pyszne. Nawet nie ma co zamieszczać przepisu.

O B I A D O W Y  hit

Kolejny raz robię dla syna mięso w zalewie arabskiej (sok pomarańczowy, marmolada z moreli, cynamon, ostra papryka, czosnek...) - KLIK. Najchętniej udka bez kości, oczywiście z piekarnika. Podaję z kuskusem i roszponką z winegretem. 

P L A C K I / K A S Z E  z warzywami

Komu mięso "nie wchodzi" niech zrobi kaszę z brokułami - KLIK. Nie upieram się, że kasza musi być gryczana, ale pieczarki i pestki dyni obowiązkowe:) albo placki z cukinii/dyni - KLIK , do których można dodać co tam w lodówce zostało (u nas ogonki boczniaków i marchewka).

P A M P U C H Y

Chodzą też za mną drożdżówki z jabłkiem - KLIK, choć nie pogardziłabym i ciastem marchewkowym - KLIK, ale syn jest fanem pampuchów - KLIK, więc to one kolejny raz wygrywają.

C H L E B E K orkiszowy

Oczywiście od Tomka, jeszcze ciepły i z dowozem do domu - KLIK.

Do dań słonych codziennie dodaję bertram i pelargonię pachnącą - na odporność, do słodkich cynamon, imbir i galgant - na rozgrzewkę. Chorujących coraz więcej, świat coraz bardziej bizarny.


11/10/2020

Gdzie jesteś Polsko?


Obudźmy się czym prędzej. Osoby zaufania publicznego, osoby u władzy nie mogą wykluczać, poniżać, bredzić, umywać rąk. To nieludzkie i daje przyzwolenie na takie zachowania innym. 


10/10/2020

Mniej



Czas gospodarności i kupowania tylko ważnych rzeczy. Orzechy i pigwowce spod domu (w "szarlotce"). Piszę zbiór esejów o tym, że ostatnimi czasy zdarzało nam się nieomal zapomnieć, że wszyscy jesteśmy śmiertelni i nie wszystko do nas/od nas należy/zależy. 


09/10/2020

Po burzy

W poniedziałek padało rzęsiście i z grzmotami, liście kasztanowców niesione wodą zatkały uliczne studzienki i całe skrzyżowanie było jedną ogromną, rwącą kałużą. Woda spłynęła niczym rzeka do piwnicy aż po łydki.  Oj działo się. Pudło namokniętych książek i mnóstwo rzeczy nie do odratowania. 


Czas uprościć stan posiadania do tego co na bieżąco potrzebne i posprzątać co rzeka życia po drodze wywróciła do góry nogami. Dziś suszę namoknięte dokumenty. 


03/10/2020

Początek jesieni


Zagrożenie covidowe rośnie, do tego dochodzą jesienne przeziębienia, grypa. Dbajmy o swoją odporność. Uczucie strachu, lęku, niepewności osłabia nadnercza, obciąża śledzionę i uciska żołądek. Ruch na świeżym powietrzu i bezwzględnie trzeba się wysypiać. Nie wychładzajcie też śluzówek zimnymi napojami i zimnym jedzeniem. Będzie dobrze.

Powstała Fundacja Olgi Tokarczuk, humaniści ruszyli z odsieczą. Czas realizować inne niż wzrost PKB wartości.



20/09/2020

Komunie, wrzesień 2020



Komunia, na której byłam fotografem. We wrześniu, w sobotę, w maseczkach i małych grupach. Rok, w którym próbujemy chronić się przed COVID - 19.  


22/08/2020

Kajaki fotoreportaż

Zdjęcia robione aparatem wodoszczelnym Lumix 12m/40ft . Zamulenie i poziom wody w Bugu nie pozwolił w pełni wykorzystać jego mocy (po wypadnięciu z kajaka wystarczyło wstać z kolan). Styl fotek jak wyjęty rodem z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, nie sądzicie?

Na pierwszym zdjęciu pole konopne (od razu dementi: konopi siewnych). Po czwartym kolejne zdjęcia były już niecenzuralne no ale tak to jest jak człowiek mierzy się z fotoreportażem.

Dostałam jednak zgodę na publikację wizerunków, więc oto są. Ja natomiast nadal nie zgadzam się na kopiowanie zdjęć z mojego bloga bez mojej zgody, oczywiście nie dotyczy to osób ze zdjęć. 


Serdecznie pozdrawiam  całą ekipę, panów na motorach ze straży granicznej (pamiętamy - spływ lewą stroną, płynąc po prawej mandat 500 zł) i pana, który nam pomagał z mielizną (przesłyszał się ten/ta, kto sądził, że z bielizną). Oby więcej takich dni jak ten!

01/08/2020

Zdolna do pracy zdalnej

Dawno temu zajmowałam się tematem telepracy z siedzibą w domu, naukowo. Zwracałam wtedy uwagę na różnicę w doświadczaniu czasu pracy i domowego jako rozłącznego, gdy w określonych godzinach jesteśmy niedostępni dla domu, mimo że w nim pracujemy i łącznego, gdzie czynności zawodowe przeplatamy z domowymi (w czasie pracy gotujemy zupę, wieszamy pranie). Dziś bardziej porusza mnie temat izolacji społecznej pracowników online (niektóre firmy postanowiły kontynuować tę formę przy braku obostrzeń). A to nie jest praca dla każdego i prócz zysków generuje również koszty, nie tylko psychiczne (kto zapłaci za prąd i posprzątane "biura"?). 
 
(moja praca on-line w terenie: morwowe drzewa i plantacje dziewanny nagrywane na własnym osiedlu/ulicy) 

Jest też jeszcze jedna kwestia - niektórzy myślą, że kto nie wychodzi codziennie z domu do pracy, ten zawodowo nie istnieje (czytaj: nie pracuje). Zwłaszcza dotyczy to osób (nie ukrywajmy - kobiet), które czas pracy i domowy traktują łącznie. Praca to prestiż, i tu znowu ta on-line z domu jest wersją uboższą.

Lubię pracę samodzielną, zdalną, twórczą, pracowałam tak już dawno, dawno temu (kiedyś w e-learningu, dziś jako twórca treści internetowych - tak, tak niektóre zawody jeszcze nie istnieją w mentalności społecznej), ale nawet dla mnie niektóre konsekwencje takiego rozwiązania są trudne i mszczą się dzisiaj. Dlatego o tym piszę, również z myślą o edukacji zdalnej, bo są tu pewne analogie.