09/10/2020

Po burzy

W poniedziałek padało rzęsiście i z grzmotami, liście kasztanowców niesione wodą zatkały uliczne studzienki i całe skrzyżowanie było jedną ogromną, rwącą kałużą. Woda spłynęła niczym rzeka do piwnicy aż po łydki.  Oj działo się. Pudło namokniętych książek i mnóstwo rzeczy nie do odratowania. 


Czas uprościć stan posiadania do tego co na bieżąco potrzebne i posprzątać co rzeka życia po drodze wywróciła do góry nogami. Dziś suszę namoknięte dokumenty. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję