30/04/2018

Kisielki z kudzu

Kudzu należy do rzędu strączkowców i dziko rośnie w Azji (Chiny, Japonia) oraz zwrotnikowych i podzwrotnikowych rejonach Ameryki. Jego korzeń - za sprawą izoflawonów - stabilizuje system nerwowy (klik).



Wysuszony i połamany wygląda jak kreda, sproszkowany przypomina mąkę ziemniaczaną (i tak też smakuje). W komentarzach znajdziecie link od zaprzyjaźnionej blogerki na temat produkcji kudzu, zajrzyjcie tam koniecznie.

Jako skrobia kudzu może być z powodzeniem dodawany do żywności: sosy czyni jedwabiście gładkimi, soki odrobinę zagęszcza, dając efekt lekkich kisielków do picia. Dodany łącznie z agarem sprawi, że uzyskamy galaretkę. Poniżej przepis na kisiel z kudzu.

Składniki: 1 szklanka naturalnego soku, 2-3 łyżeczki sproszkowanego kudzu, opcjonalnie owoce i/lub płatki zbożowe

Wysuszone kawałki korzenia kudzu kruszę w moździerzu na proszek (można je zmielić w młynku). Odlewam kilka łyżek soku, resztę zagotowuję w rondelku. Odlany sok mieszam z kudzu, wlewam do gotującego się soku, mieszając. Trzymam chwilę (minutkę) na ogniu aż kisiel się zagotuje i zgęstnieje. Dodatek pokrojonych owoców czy płatków zbożowych sprawi, że będzie bardziej sycący ale nie jest konieczny.

Nasze ulubione kisielki kudzu to ananasowy (bo naturalnie słodki), pomarańczowy ze szczyptą trzcinowego cukru (słodko-winny) i jabłkowy z cynamonem (z uwagi na obecność pektyn wychodzi najgęstszy). Pycha!

27/04/2018

Bizarne

Choć staram się być tu i teraz, w tym kroku, w decyzji, którą właśnie podejmuję, w bieżącym rozpoznawaniu, to uciekam czasem w nostalgię za przeszłością, daję się opanować lękom, noszę oczy szeroko zamknięte. Świat dziwaczeje i radykalizuje się. Nie nadążam, nie rozumiem. 



Nałogowo czytam. Wywiady z Olgą Tokarczuk, która promuje swoje "Opowiadania bizarne" (dziwaczne, cudaczne) i rozmowy z Dorotą Masłowską o "Innych ludziach". Książka Tokarczuk mnie nie zawiodła (Góra Wszystkich Świętych, Pasażer, Zielone Dzieci - pogranicze baśni), polecam. Czy przeczytam Masłowską - się zobaczy. 

Tytuły artykułów są wymowne: 
"Żyć poza centrum" - KLIK 
"Zjazd do zajezdni" - KLIK

Zmęczona fb i ig robię przerwę majówkową. Jedynie blogom nie mówię nie, zwłaszcza tym niszowym.

26/04/2018

Kolejna wiosna mojego życia

Brakuje mi zapachu wyciętych przez miasto bzów, czereśnie i wiśnie już przekwitają, pigwowiec w tym roku przechodzi sam siebie, hipnotyzują paprocie, startują konwalie, winorośl puściła się po balkonie.


Nie wiem czy to tylko moje wrażenie, ale w tym roku wiosna jest szczególnie szybka i spektakularna. Wszystko dzieje się w oka mgnieniu.


A tak przekwitają bazie - te słynne kotki na wierzbie.

22/04/2018

Toruń moim okiem

Niereportażowo, może trochę zaskakująco, tak na moje oko. Zaczynamy od Wisły. Zdjęcia są naturalne, bez filtrów i zmian w postprodukcji. Tam po prostu jest tak pięknie.


Podtytuł - Jak lubelskie pierniki miasto zwiedzały (oczywiście meleksem). A teraz rzut oka na Toruń krzyżacki, pachnący piernikami, bajkowy (Kępa Bazarowa, Teatr Baj Pomorski).


Dwa dni w oderwaniu od codzienności a musicie wiedzieć, że Toruń bawi się świetnie (dzięki Aga!).

17/04/2018

Polewki, brejki, podpomyki...

Powiało średniowieczną słowiańszczyzną, co? Bo i miało! Goszczę z dziką kuchnią u szefowej z Bingen 😆 Menu?


Dzika zupa - klik, fritata z chwastami - klik, wcześniej liście babki w cieście - klik, ciasteczka pokrzywowe (klik). Potrawy wydawałoby się mało fotogeniczne, ale dały radę 🍃🍀🌿



Grillowałam też fenkuły (klik) i bataty (klik) a dla Tak Rodzinie (przepisy czerwca) robiłam ocet jabłkowy i podpłomyki z jabłkiem i cebulą. W szafce już czekają konfitury: pigwowa (klik) i z derenia (klik). Jest pysznie 😃



PS. Kogo roślinna dziczyzna onieśmiela, niech weźmie w obroty szpinak (w końcu wyhodowany z łobody), sklepową rukiew wodną (dziko rosnąca jest pod ochroną) czy liście szałwii (zamiast babki). Rukola świetnie zastępuje młode listki mlecza, i vice versa 😊

16/04/2018

Słońce i jej kwiaty

Popsychologia to straszne bzdety, co innego dobra literatura czy film ("Kształt wody", "Trzy bilbordy", "Maudie" - to ostatnio oglądane) albo filozofia, albo poezja. 


O Rupi Kaur dowiedziałam się od swoich dzieci. Mleko i miód jest niesamowite, a to już kolejny tom, kupiony na prezent, na dorosłą drogę dla córki, której dedykuję całe to rozkwitanie.

13/04/2018

Brniemy w zielone

Tymczasem w rodzinie złote i srebrne gody, kolejne dziecię przyszło na świat, a moje pierworodne (z krwi i nakładów finansowych, jak mawia pandeMonia 😉) pasowane zostało na pełnoletnie.


Pod domem kwitnie mirabelka, gołębie nocują na modrzewiu (tak, że mogę otworzyć okno i je dotknąć), a sroki wywalają z dachu jesienne zaszłości wprost pod nogi.

W pracy na freelansie zmiany, zmiany, mój kryzys tożsamości w toku, w toku a studio fotograficzne na zachodnim balkonie wciąż nieogarnięte po zimie. Okna też nadal brudne. Wszystkie.

10/04/2018

Skok w lato

I to prosto z zimy. Pierwszy od pół roku deser z chią zamiast zbożowego budyniu.


Kolor tak fantastyczny, że musiałam uwiecznić.

09/04/2018

Bez glutenu, bez mięsa, bez cukru - bez sensu

Tak mawia moja córka. Współczuję osobom, które muszą stosować diety redukcyjne, dziękuję tym, którzy rezygnują z mięsa. Ja po prostu jem mniej, wszystkiego.



Lubię dania z mąką orkiszową, drobiem, jajkiem i masłem, z wiejskich lokalsów hodowanych i karmionych od ziarenka. To dobro unikalne. Całe szczęście mogę. Zawodowo zdarza mi się jednak gotować z "bez". 

No nie, nie da się podrobić maślanego smaku bez masła, drożdżowego ciasta bez glutenu, chleba na zakwasie bez żyta (orkiszu). Na diecie trzeba się po prostu przyzwyczaić do innych smaków. Tak jak do kota bez sierści 😆 Pokochać.



Chcesz spróbować ciasta "z bez sensu"? (tak żargonowo w domu nazywamy dania dietetyczne) I jak? - pytam męża. Do mleka dobre - odpowiada.

07/04/2018

Sałatka arabska z cynamonowym dressingiem

Tak ją w skrócie nazwałam w opozycji do słono-czosnkowej sałatki greckiej. Ta jest słodko-winna, cynamonowa, bliskowschodnia i świetnie pasuje do pieczonego na grillu drobiu lub do falafeli (klik). Ze świeżymi morelami będzie jeszcze lepsza - zrobię taką w sezonie. Dressing cynamonowy pasuje tu jak ulał.


Składniki: 3 pomarańcze, 100g mieszanki sałat (roszponka, szpinak, botwinka, rukiew wodna), 150g moreli (suszonych lub świeżych, można pomieszać z daktylami), na dressing: 2 łyżki płynnego miodu gryczanego, 2 łyżki octu balsamicznego (lub czerwonego winnego), 4 łyżki oleju, pół łyżeczki cynamonu, sól i pieprz do smaku, prażone płatki migdałów do posypania.

Pomarańcze obieram odcinając piętki, zdejmując skórkę i albedo (biała błonka). Następnie kroję ją ostrym nożem na plasterki. Morele (jeśli są świeże) myję kroję na kawałki, wyjmując pestki. Suszone tnę na plasterki. Sałaty płuczę w wodzie z octem winnym i osuszam.
Dressing robię mieszając wszystkie składniki.
Na półmisku układam sałatę, talarki pomarańczy, owoce. Na to wyciskam sok z piętek pomarańczy i posypuję płatkami migdałów. Sosem polewam tuż przed podaniem (na stole można postawić sosjerkę przy sałatce). Pyszna również z glazurowanym łososiem.


Ku pamięci: z inspiracji "Sirocco" Sabriny Ghayour (piękne sałatki i dodatki - s. 114).

05/04/2018

Zasysamy świeże powietrze

Wyciskając na zewnątrz produkty domowej przemiany materii (klik). Na pół roku przestrzeń domowa powiększa się o balkony. Króluje minimalizm.


A to już syna zapotrzebowanie obiadowe, w wolnym tłumaczeniu chodzi chyba o danie chińskie 😉

03/04/2018

Autoreklama

Lubię fotografować jedzenie: barwne, zdrowe, naturalne. W świetle dnia i bez zmian w postprodukcji, na klasztorno-eleganckim, ciemnym tle lub z naturalnych tkanin. 


To powstało na zlecenie Sunvity, pod okiem szefowej z Bingen. Mam nadzieję, że Wam też się podoba.

Tymczasem widuję już rozetki tasznika (najcenniejsza jadalna część tej rośliny), za chwilę wyskoczą bluszczyk kurdybanek (druga połowa kwietnia), młode listki babki i pokrzywy (obie najwartościowsze w maju). Już nie mogę się doczekać.