28/03/2019

Sztuka użytkowa

Spiralne różyczki kalafiora romanesco  ułożone w niezwykle usystematyzowany sposób tworzą ciąg Fibonacciego, w którym każda następna wartość jest równa sumie dwóch poprzednich. Mnie to zachwyca i hipnotyzuje.


Kotleciki ciecierzycowe z romanesco - KLIK po przepis.

23/03/2019

Fotografie kulinarne marca

Pierwsza wędruje do Tak Rodzinie, druga ukaże się na blogu Przyjaciół. Tym razem królują jasne tła.



Coraz dłuższe dnie, coraz jaśniej i przyjemniej pracować. Pozdrawiam wszystkich wiosną:)

20/03/2019

Ryżanka inaczej (congee z kimchi)

Z serii probiotyki w słoiku: congee z kimchi (kondżi z kimczi) czyli ryżanka zalana sosem sojowym, podana z japońską kiszonką (pekinka, marchewka, jabłko, rzodkiew, rzepa, imbir, chilli gochugar). Powiem Wam wrażenia zdrowo niezapomniane. Pierwsze kimchi jadłam w Mushi Sushi i byłam zszokowana ostrością - stąd łagodny dodatek rozgotowanego ryżu. 



PS. Okazało się, że kimchi jeszcze lepiej smakuje na żytnim chlebie z pastą z białej fasoli :)

19/03/2019

Oskoła (sok z brzozy)

Na wzmocnienie odporności wczesną wiosną. Sam w sobie sok jest słodkawawomdły ale z cytryną - rewelacja. Pozyskiwanie oskoły nie szkodzi brzozom, warto więc spróbować na wiosnę. Moim zdaniem lepsza niż woda kokosowa.



Pazurki - rzecz jasna - córki, remont w toku a ja w sobotę zrobiłam tour przez miasto (Starpolska Galeria Smaku, Delikatesy Własnej Roboty, Zielony Talerzyk) i na pociechę testuję nowe smaki.



17/03/2019

Światło

W słoneczne dni wiele osób mi mówi - masz dziś dobre światło do zdjęć, a to nieprawda. Najlepsze światło jest godzinę po wstaniu słońca, ewentualnie godzinę przed jego zajściem albo tuż przed burzą. Krystalicznie czyste, nie słoneczne.

(przed zmierzchem)

Na krótkim - jak się okazało - poście odkryłam po co jest mi ten blog. Tworzę tu swoje światy równoległe, kadrując z życia to co najpiękniejsze. Karmię się tym i Wam również życzę smacznego :)

15/03/2019

Jem ziarna

Zgroza, że w sklepach można kupić ryż w każdym z kolorów i odmian, quinoę i sorgo a obłuskanych ziaren owsa i żyta nie ma. Kupuję przez internet.


Mam mocny żołądek i leniwe jelita, dla mnie bez ziaren nie ma życia. Moczę je nocą, rano gotuję do miękkości. Owies jem z owocami na śniadanie (aktualnie tarta marchew i jabłko, czasem gruszka), żyto w sałatkach z winegretem i warzywami.

Pełne ziarna zawierają całą masę zdrowych rodzajów błonnika, które kocha nasza flora jelitowa. Owies i żyto beta-glukan i arabinoksylan wspomagające produkcję kwasu masłowego, który chroni jelita. Niektórzy mają kłopot z ich strawieniem, stąd namaczanie, można jeszcze rozgotować - to pomaga.

Orkisz jest odżywczy, owies przyjemnie rozgrzewa, jęczmień wychładza a żyto odchudza - każdy wybierze coś dla siebie.

11/03/2019

Jem strączki

Doskonałe i tanie źródło białka, błonnika a w przypadku ciemnej fasoli również antyoksydantów i molibdenu (jeden z najrzadziej występujących pierwiastków na Ziemi). 

(domowa prostota)

Trzeba namoczyć na noc, ugotować bez przykrycia za to z odpowiednimi ziołami/przyprawami i do miękkości (to eliminuje wzdęcia), odrobinę posolić pod koniec gotowania. Odcedzić, przestudzić i zblendować (grudki mile widziane). Z tak przygotowanej "strączkolady" można zrobić pastę kanapkową, zupę (rozcieńczając bulionem warzywnym/rosołem), kotlety (z cebulą, jajkiem i bułką tartą) albo wmieszać odrobinę do ciasta/sosu (przemyt doskonały).

Do czarnej fasoli dodaję kumin (zapobiega wzdęciom) i posypuję papryką w proszku dla zaostrzenia smaku (ostrą, wędzoną) - tak robię pastę na żytni chleb, którą zjadam z plasterkiem kiszonego ogórka/marchwi. Do białej pasują nasiona kopru włoskiego (przeciw wzdęciom), szałwia i pomidory (do pasty suszone z oliwy). 

Ciecierzycę lubię z kaparami w zupie albo z pieczonymi plasterkami buraka, soczewicę w pierogach (kupuję w osiedlowej garmażerce), białą fasolkę tradycyjnie "po bretońsku" z pomidorami, a z grochu najchętniej falafele. Tak - można je zrobić z grochu! A Wy - jecie/lubicie strączki?

07/03/2019

Post od postów

Trwają remonty: drogi, przyłączy i w domu. To będzie zwariowany miesiąc, dwa a raczej trzy, bo przed nami jeszcze progi edukacyjne. Ekipa przyłączy, domowa i panowie bobybudowiczowie jezdni pracują synchronicznie.

Sprzątając uszczupliłam swój osobisty dobytek o połowę i tutaj też na trochę będę znikać (post od postów to jednak nie głodówka). Nadal uważam, że ważne jest co jemy i co nas zżera, gotuję dla domu i do pracy (czasem widać to w pasku bocznym i na ig). Poszerzam jednak pole widzenia:

bo ważne jest
co ciało mówi o tobie
i o twojej relacji z życiem oraz
co ty mówisz ciału o sobie i swoim życiu.