29/05/2018

Haiku z życia

Czasem próbuję w jednym zdaniu zawrzeć dzień, tydzień lub problem.



odpuszczanie
pewnego dnia
zaliczone

wiarygodność
tego się trzymam
bo to mnie trzyma

dla tych 
co czytają świat na opak
jest miejsce 

co czyni mnie żywą
niech nie umiera

bez tańca 
nie ma 
różańca

25/05/2018

Letnia sałatka z melonem

Lubię kupować rozkrojone melony czy ananasy, bo dobrze wtedy widać czy środek jest dojrzały. To ważne, bo ma być słodko. A za morelami wręcz przepadam i w sezonie kupuję je na okrągło.


Składniki: połówka żółtego melona, kilka dojrzałych moreli (mogą być też inne sezonowe owoce), kostka koziego sera feta (lub innego, nawet z przyprawami, również z ostrą papryką), olej migdałowy (lub inny neutralny), prażone płatki migdała, mięta lub melisa do dekoracji.

Melona kroję na ćwiartki i każdą z nich jeszcze na pół. Obieram skórkę, wycinam pestki, kroję na ósemki i cienkie półksiężyce, układam na talerzu. Morele kroję na pół, wyjmuję pestki, a potem też na ósemki i rozkładam na talerzu. Całość posypuję pokruszoną fetą, płatkami migdałów i miętą/melisą, polewam olejem i gotowe. Cudowne danie na upał.

Można posypać też uprażonymi pestkami słonecznika albo dyni, jednak migdały wymiatają. Zamiast fety może być tofu, marynowane będzie idealne - klik po przepis.



Balkon? Mam - wieszam na nim pranie (przerwa na życie).


24/05/2018

Haiku z życia

Nie wiesz z czym mierzy się w życiu drugi człowiek (a zwykle każdy z nas z czymś), więc na wszelki wypadek - bądź miły.



stawanie na nogi
wymaga silnych
rąk

życie to podróż
nie układ

poszewka 
wywrócona na lewo
często ma się lepiej

genetyczna ruletka
biochemiczny matrix
pstryk

nie jesteś Bogiem
uświadom to sobie

21/05/2018

Totalna zmiana perspektywy

Rondo de Gaulle'a - dachy.



Warszawa to dla mnie trudny fotograficznie temat, który okazuje się być bardzo owocny, jeśli tylko pozwolę sobie na totalną zmianę perspektywy. 




W jednym kadrze można tu zawrzeć stary ceglany budynek, blok z epoki PRL-u i apartamentowiec. Starbucks sąsiaduje z wietnamską knajpką i klasycystycznym kościołem. Szkło, plastik i bruk są upakowane w jeden ciasny karton - Warszawa.



Muzeum Neonów i Muzeum Narodowe zwiedzane w jednym dniu to jak najbardziej właściwa perspektywa. Przy okazji odbieraliśmy syna, który wybrał się na Pyrkon z przesiadką w Warszawie. I od razu dementi - Pyrkon nie jest poznańskim Festiwalem Ziemniaków ;-)

20/05/2018

Zmruż oczy

Magia jest wszędzie.



Starbucks, kawa po wizycie w Muzeum Narodowym.
Balkon, chwilę po deszczu.
Szybkim marszem po centrum stolicy.

18/05/2018

Czuję miętę

Tę rosnącą bujnie pod domem i inne odmiany testowane do pracy: nadwodną, kędzierzawą, miętę polej. Zapracowany się cieszy, bo pierogi, naleśniki czy drożdżówki z serem i miętą to jego komfort food z dzieciństwa.



Jako dzieciak zbierał miętę z babcią, nad wodą, a ona mu potem robiła te pierogi. Żona taka fajna nie jest, bo woli robić naleśniki (klik po przepis), no czasem drożdżówki, jak ją najdzie, ale za to miętę czuje :-)

Miętowe klimaty lubi też córka. Odmiana polej (rzadko występuje w Polsce, suszoną można kupić tutaj - klik) jest stosowana do inicjowania miesiączek, które spóźniają się z powodu stresu (również u kobiet, których faza lutealna jest krótsza niż powinna). Mięta polej rozluźnia i umożliwia sprawny przepływ płynów. Przywraca rześkość i energię zmęczonemu ciału. Świetnie wpisuje się więc w aktualne potrzeby domu.  


PS. Prócz mięty czuję też lawendę, ale o tym następnym razem :-)

14/05/2018

Quo vadis?

Literacko z pytaniem "dokąd zmierzamy?" zmierzcie się u Tokarczuk (klik), naukowo odpowiedzi szukajcie w Homo deus. I nie mówię, że nie będzie bolało, bo to książka, która zmienia i strasznie wkurza. 
PS. Może jej jednak nie czytajcie, bo tak jak się nie da odzobaczyć czegoś na co patrzeć nie chcieliśmy, tak też nie da się wymazać z pamięci jej tekstu. Serio.

"Dużo bardziej śmiertelne zagrożenie niż Al-Kaida stanowi Coca-cola" Yuval Noah Harari

W kolejce czeka "Bóg nie jest automatem do kawy". Z Masłowskiej na razie zrezygnowałam, choć w necie szumią, że mam czego żałować. Rozpuściłam kasę na Stinga z Shaggym, bo bez tańca nie ma różańca.

13/05/2018

Haiku z życia

Czasem próbuję streścić dzień, tydzień czy problem w kilku słowach. 


być ekstrawertykiem
na potrzeby rynku
nie potrafię

jestem w domu 
kimś kogo sama 
chciałabym mieć

nauka odpuszczania
poziom podstawowy
niezaliczony

moje życie zaczyna się
od środka
i toczy na peryferiach

milion 
niepotrzebnych czynności
wykonam

09/05/2018

Praca w maju

Koncentruje się wokół retro-konfitur z derenia i pigwowca a także alergików i wegan - czym zastąpić co w kuchni szefowej z Bingen. Szczególnie ciepło zapraszam więc osoby na różnych dietach bez: jaj, nabiału, glutenu, cukru - KLIK.



Miałam dalekosiężne plany zabrać Was w plener nad staw, gdzie rośnie bluszczyk kurdybanek, ale nasza majówka - suto zakrapiana wirusem - skończyła się w łóżku, gdzie jeszcze potrwa. Stąd moje eksperymenty i podsumowania kulinarne.

06/05/2018

Marynowane tofu

Kiedyś w podobny sposób zamarynowałam bieszczadzki bundz (Katarzyna Rozmysłowicz, Kuchnia wegetariańska s. 69). W sklepach łatwiej jednak dostać jest tofu, które dzięki marynatom nabiera ciekawego smaku.



Przepis Malki Kafki na TOFETĘ (God Food)
Marynata: pół szklanki soku z cytryny, pół szklanki wody, 3 czubate łyżeczki soli, po 2 dobach olej do zalania (rzepakowy, konopny), 2 łyżki mieszanki ziół (ja lubię te - klik).
Tofu należy najpierw zalać na 2 doby marynatą, potem osączyć i zalać olejem z ziołami. Można użyć tofu wędzonego.

Przepis Kasi Rozmwysłowicz (Kuchnia wegetariańska)
Marynata: 2 szklanki mocnego naparu z czarnej herbaty, 1 mały kawałek świeżego imbiru, kilka ziaren czarnego pieprzu, 1 łyżeczka brązowego cukru, 2 łyżki ciemnego sosu sojowego.
Tak zamaronowane tofu zostawiamy na noc. Gotowe układamy na liściach sałaty.

Proporcje podaję na 1 kostkę twardego tofu, osączoną i pokrojoną w centymetrowe kawałki.
Przepis na marynatę tofu do smażenia - KLIK.

02/05/2018

Olej konopny

Uprzedzę żarty - konopie siewne (Cannabis sativa) nie zawierają substancji psychoaktywnych i nie dostarczą wam tak zwanego haju. Za to leków naturalnego pochodzenia, tkanin, biodegrodowalnego plastiku, żywności czy olejów napędowych - tak. 



Mają doskonałe proporcje kwasów omega i paletę aminokwasów (również egzogennych, czyli takich które trzeba dostarczyć z zewnątrz), do tego łatwo przyswajane białko oraz witaminę E (i mniej niż 0,2% THC, jakby kto się obawiał). Na naszych ziemiach w formie dzikiej od epoki brązu, a może i wcześniej. Drzewiej bardzo były popularne.

Długo szukałam oleju, który będzie stał w mojej szafce zawsze i smakował do wszystkiego. No i znalazłam. Mąka i ziarna konopne są nieco rustrykalne, ale smak oleju jest zaskakująco łagodny (a ten moim zdaniem nie powinien zdominować potrawy). 



Surówki z kapusty Oli Herkules ("Mamuszka" s. 90 - klik) i sałatki z fasoli Sabriny Ghayour ("Persiana", s. 163) smakują z nim bosko. Tę drugą na pewno zamieszczę na blogu jak tylko pojawi się świeża fasola, bo będę ją pewnie wtedy jadła na okrągło. Olej konopny pasuje nawet do budyniu gryczanego! (klik)