27/02/2017

Rozsądne jedzenie - to se ne wrati, Panie Hawranek

Żywi nas polska wieś: ziemniakami, cebulą, zsiadłym mlekiem (słodkie pomroziłam), wiejskim jajem, ale obcuję z czymś, co za chwilę zniknie i smutno mi. Teściowie nie wyprowadzają już krowy na pastwisko (wiecie ile wysiłku kosztuje posiadanie własnej?), w tym roku pierwszy raz ich mąka jest z pszenicy karłowatej (wcześniej uparcie obsiewali długie łany).



Musimy pogodzić się z tym, że nie ma już rzeczy naturalnych ani takich jak dawniej. Gleby i powietrze nie powrócą do stanu sprzed zmian. Możemy oczywiście ograniczyć wpływ szkodliwej chemii ale nie wyeliminujemy go całkowicie. Zmiany zaszły za daleko, są zbyt dynamiczne i wymykają nam się z rąk. Na każdym polu. 

Z drugiej jednak strony my też zmieniliśmy się: spróbujcie wypić ciepłe mleko prosto od krowy (staje w gardle?), zjeść sałatkę z młodych listków babki lancetowatej (strasznie gorzkie?), znaleźć łobodę (moja babka gotowała z niej zupę), oskubać koguta (w życiu!), nazbierać naręcze majowych pokrzyw (żmudne i niewdzięczne?). No właśnie.


Na parapecie wyrastają, zasadzone post wcześniej i sprytnie ukryte przed kotem, szczypior i natka. Nie potrafię jednak przekonać się do zielonych smoothie. Jeszcze nie, może nigdy, nie wiem. Na razie proponuję warzywne przeciery (środkowe zdjęcie) - klik.

24/02/2017

Kalafior z komosą i jajkiem, naturalnie

Post i przedwiośnie to czas gotowania plemiennego, bez przerabiania jedzenia w coś innego, chodzi raczej o wydobycie naturalnego smaku. Królują kasze (różne, czasem ryż) z warzywami lub owocami (te najlepiej na śniadanie).


Składniki:  1 kalafior, 4 jajka, 6 gałązek zieleniny (bazylii lub natki), 1 biała cebula, pół szklanki komosy ryżowej (jasnej kaszy quinoa), 10 g masła klarowanego, sól, pieprz, sok z cytryny, olej (oliwa) i sos sojowy do smaku.

Kalafiora ugotuj al dente, komosę do miękkości, jajka na twardo. Cebulę obierz, pokrój na cienkie talarki i przesmaż na odrobinie masła aż zmięknie. Dodaj do garnka z komosą. Ostudzony kalafior podziel na różyczki i przyrumień lekko na maśle, przełóż do komosy i cebuli. Teraz dodaj obrane i pokrojone jajka. Posyp pieprzem, skrop przyprawami (sokiem z cytryny, oliwą, sosem sojowym), wymieszaj, udekoruj zieleniną. Można dać odrobinę kiełków z jarmużu czy pokrojone awokado.

Dla mnie to samodzielne danie, dla męża i córki dodatek, dla syna kompletnie nie jadalne - i co poradzisz? (w jego wieku też bym tego nie tknęła, ale do pewnych smaków się dorasta)

Ku pamięci: Przepis pochodzi z książki "Naturalnie" (A. Ducasse), w oryginale zamiast komosy są grzanki z razowca, ocet winny (u mnie sos sojowy) i cytryna marynowana w soli. Polecam.

Rozsądne jedzenie - kupować czy robić samemu?

Z ekonomicznego punktu widzenia domowe pieczenie chleba, robienie własnych serów, majonezu, powideł... nie jest opłacalne. Pochłania dużo czasu i ostatecznie wychodzi drożej. Robimy to dla smaku, jakości i dla przyjemności - żeby dom był miejscem, w którym coś się wytwarza, a nie tylko konsumuje, żeby pachniał jedzeniem. 


(chleb zmieniający życie - kupiłam)

Dawniej też nie było całkowicie samowystarczalnych gospodarstw (nieliczne wielkie majątki) - ludzie mieli niepisaną umowę na wymienianie się własnej produkcji dobrem, dziś działają kooperatywy (klik). Prawdziwe jedzenie integruje: można coś wyhodować, razem stanąć przy kuchni, docenić tradycyjnego rolnika, skrzyknąć się, zorganizować dowóz, a wtedy to już zupełnie inaczej smakuje, pojawia się wdzięczność.


(chleb orkiszowy na zakwasie - własny)


Oczywiście, że nie uda nam się wylogować ze spożywczego matrixu, ale można jak najczęściej gotować od podstaw: od warzywa, ziarenka, od odkręcenia ognia na kuchence. Wspólnie - jak ktoś lubi, z dziećmi, po swojemu. To nas buduje i ukorzenia - sprawia że jesteśmy ludźmi, nie trybikami.

21/02/2017

Tłusty Czwartek

Moje tegoroczne propozycje: falafele (klik po przepis) albo pączki (klik) w głębokim tłuszczu smażone, ciastka z masła orzechowego (klik) i kluski na parze (można tłustym nadziać - klik). Wszystko w temacie "okrągłe".


A od piątku będziemy topnieć jak śnieg. Zastanawiam się nawet, czy nie zrobić sobie jakiegoś postu od (kulinarnych) postów?

20/02/2017

W ramach antylansu - pierogi z wiśniami ze słoika

W kuchni jak w życiu, nie wszystko jest "jak z obrazka". I nie musi. Zbiorowa iluzja, w której uczestniczymy i którą sami tworzymy, szkodzi. Zdjęcia miej lub bardziej zmienione w procesie postprodukcji stają się bardziej ilustracją (czasem artystyczną) niż fotografią. I wszystko ok - dopóki nie udajemy, że takie zmiany nie miały miejsca, że to prawdziwy świat i prawdziwi w nim ludzie. 


(tak - było ciemno i tak - są nierówne)

Pierogi (wcześniej bułki drożdżowe) to dla mnie wyzwanie opanowane póki co na trójkę z plusem (ale się nie poddaję). Jestem "sierotą kulinarną" żywioną zbiorowo na stołówkach i w barze "Kaprys" (mama nie była boginią kuchni, nie wychowywała mnie żadna babcia od obiadków a tato preferował grochówkę i sos myśliwski). Czy jestem przez to mniej wiarygodna? Nie, bo skoro mogę ja, może każdy - do dzieła.

Wersja bez jajka: 4 szklanki mąki (używam orkiszowej), półtorej szklanki gorącej wody (lub mleka), 4 łyżki oleju, 1 łyżeczka soli bez antyzbrylaczy, wersja z jajkiem1 kg mąki orkiszowej, 1 wiejskie jajo, szczypta soli bez antyzbrylaczy, dobrze ciepłej wody tyle ile ciasto zabierze (2 - 2,5 szklanki), można dać łyżkę oleju, plus (niezależnie od wersji) słoik kandyzowanych wiśni do nadziania pierogów (domowe - klik), słodka śmietana do ich polania. 

Mąkę przesiewam do dużej miski, zalewam gorącą wodą i odczekuję chwilę, aż się zaparzy. Dodaję resztę składników (olej, sól, czasem jajko) i zagniatam ciasto. Zbite w kulę odstawiam na kwadrans (do pół godziny), niech odpocznie. Aby nie wyschło warto zwilżyć je wodą i przykryć ściereczką. 
Ciasto dzielę na 2-3 części i kolejno cienko rozwałkowuję, wykrawam szklanką kółka, napełniam wiśniami i zlepiam (pomagam sobie "szczęką" do pierogów). Wrzucam na osolony wrzątek i gotuję minutę od wypłynięcia. Podaję polane słodką śmietaną i syropem z wiśni.

PS. Uładzony świat zamyka nas na zachwyt pięknem nieoczywistym.  A pierogom nie odpuszczę - dają tak dużo możliwości.



18/02/2017

Rozsądne jedzenie - wyższa sztuka niemarnowania

Dawniej niemarnowanie jedzenia oznaczało wykorzystanie tego co jest do ostatniego okruszka (bo było deficytowe i produkowane od podstaw z niemałym trudem). 


(wiejskie czarodziejskie - klik)

Dziś - gdy świat kusi różnorodnością i dostępnością (kupuj, próbuj, wyrzucaj) - chodzi bardziej o wyszukiwanie i otaczanie się tym, co wartościowe (nie modne czy kosztowne ale dla nas istotne - i to realnie, nie deklaratywnie).

Co lubisz jeść (ale tak serio), co ci służy (szczerze), jakimi zasadami chcesz się kierować? (pomyśl) A teraz dopasuj do tego plan zakupów. Nie listę - plan: co, gdzie i ile trzeba kupować, żeby nie poszło na marne. Oczywiście top ten stale się zmienia (zachciankowo, sezonowo, po fazie na tak przychodzi faza na nie), więc póki nie mamy inteligentnej lodówki trzeba być "czujnym jak pies podwójny".

PS. Próbowałam w ten proces zaangażować rodzinę, prosząc, by pisali na karteczce czego im brakuje, ale córka ciągle domagała się czerwonego matowego ferrari...

Kotlety z ryżu i jaj - "Kuchnia dwudziestolecia"

"Kucharstwo jest podstawą dobrobytu w rodzinie", ale nie jakieś wyszukane, restauracyjne, tylko proste, zdrowe, smaczne i ekonomicznie zarządzane. Czytam właśnie "Kuchnię dwudziestolecia" wypożyczoną w bibliotece, najbardziej podobają mi się w niej dania jarskie. Oto kotlety z ryżu i jaj, po moich niewielkich przeróbkach.


Składniki: 6 wiejskich jaj, 200g ryżu (najlepiej okrągłego, kleistego, jak do risotto), 1 pęczek koperku (można użyć mrożonego), mąka do obtoczenia kotletów, bułka tarta do panierowania, masło klarowane do smażenia, sól i pieprz do smaku.

Cztery jajka ugotować na twardo. Ostudzić. Obrać i niezbyt drobno posiekać. Ugotować ryż, wymieszać z jajkami. Wbić surowe jajko, dodać posiekany koperek, przyprawić. Jeśli masa jest zbyt sucha, można dodać odrobinę mleka, jeśli niezbyt zwarta - dosypać trochę bułki tartej. Formować kotlety, obtaczać w mące, rozmąconym jajku i bułce tartej. Smażyć na maśle aż się zrumienią. Świetne z groszkiem i marchewką, sałatą albo z fasolką szparagową.

PS. Można użyć ryżu orkiszowego, poszaleć z przyprawami, pasują tu: kmin rzymski, gałka muszkatołowa, bertram, macierzanka. Warto rozważyć też dodanie przesmażonych pieczarek (grzyby są bardzo umami).

17/02/2017

Rozsądne jedzenie - wersja eko...nomiczna

Na śniadanie jajka, szczypior, żytni chleb albo owies, orzechy włoskie, ziarna słonecznika i jabłko. Mieloniaki, zapieksy, racuchy, naleśniory - proszę bardzo, byleby nie dopłacać za daleki transport, opakowania czy za reklamę. To ogromne koszty, pytanie czy potrzebne?



Inne dobre zasady? Jeść mniej, zwłaszcza mniej mięsa, nie kupować pomidorów, truskawek czy cukinii poza sezonem, posadzić na parapecie cebulę na szczypior i pietruszkę na natkę, zaopatrzyć się w fasolę, kasze (gryczana, jaglana, jęczmienna), buraki, cebulę, kapustę - bo zdrowe i tanie. W książkościsku postawić: "Gotowi by gotować" (domowa kuchnia polska dla nastolatków Agnieszki Kręglickiej), "Kuchnię polską" (np. według Karola Okrasy)", czytać "Mniej" - intymny portret zakupowy polaków  Marty Sapały.

PS. Bywam kulinarnie rozrzutna ale potrzebuję kasy na edukację córki, poza tym zmęczyły mnie już ekscesy w kuchni, więc podjęłam wyzwanie i oszczędzam. W poście będzie łatwiej - dołączacie się? (tak, tak - będą przepisy, pierwszy już jutro)

15/02/2017

Dzień Kota

Walentynki walentynkami, ale ktoś tu już czeka na Dzień Kota (17 luty)❤


Nasza kochana sfinksica już prawie rok z nami. Jak zawsze bardzo towarzyska, gadatliwa i mądra. W słoneczne poranki ogląda przez okno swoją ptasią telewizję śniadaniową, z niecierpliwością czeka też na pierwszą wiosenną muchę.
🐾🐾

14/02/2017

Tiramisu

Szybki deser nie tylko dla zakochanych i kochających. Klasyk.


Składniki: 250g serka mascarpone, 200ml śmietany kremówki 36%, 3 łyżki cukru pudru, kilka kropli olejku pomarańczowego lub migdałowego, biszkopty (najlepiej "kocie języczki"), 1 szklanka mocnej kawy (można dać do niej 1/4 szklanki amaretto lub baileysa), do dekoracji: wiórki dobrej gorzkiej czekolady, skórka z pomarańczy lub dobre kakao w proszku.

Śmietanę ubijam mikserem aż stanie się lekko sztywna, dodaję mascarpone, cukier puder i ubijam jeszcze przez chwilę. Kawę mieszam z likierem, maczam w niej delikatnie biszkopty (najlepiej tylko z jednej strony, żeby potem ciasto nie tonęło w kawie). Kawowe biszkopty układam na dnie naczynia (użyłam szklanego, prostokątnego, ale fajnie wychodzi też w deserowych szklaneczkach), na to daję warstwę kremu. Jeśli naczynie jest mniejsze można ułożyć dwie takie warstwy. Dekoruję (w wersji klasycznej posypując kakao) i wstawiam do lodówki na kilka godzin. Wszystkiego smacznego!

Dla ambitnych pełna wersja z własnoręcznie robionymi biszkoptami - klik.

11/02/2017

Rozsądne jedzenie - boks i inne zapasy

Jeśli mamy coś z prepersa (jak przetrwać na zgliszczach cywilizacji?) lubimy robić zapasy. To atawizm, któremu naprawdę trudno się oprzeć - lepiej mu ulec, ale z głową. 


(grzybki zbierał i robił mąż)

Po pierwsze szafka z niepsującymi się produktami (sucha fasola, brązowy ryż, kasza, makarony, miód) - to nas powinno nieco uspokoić. Po drugie mały comfort food w zamrażarce (dla mnie jest to rosół na nagłą niemoc po gorączce, dla Zapracowanego... eh, szkoda gadać). W spiżarce kilka słoików z czymś własnym (wiśnie do grzańca, trochę dżemów, grzyby), w lodówce wiejskie jaja. Przetrwamy! 

A teraz najważniejsze - trzeba to regularnie przeglądać, bo żeby nie kupować na zapas trzeba się stale naocznie przekonywać ile się do tej pory kupiło.

07/02/2017

Korzenny kisiel z pomarańczy

Pomarańcze są wychładzające, więc świetnie sprawdzają się w gorączce, zaopatrując nas dodatkowo w witaminę C. Jednak zmarzluchom polecam raczej kisiel z ich soku z rozgrzewającymi przyprawami i płatkami owsianymi albo kompot z pomarańczy i marchwi.

Składniki na kisiel: 1 szklanka świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy, 2 łyżeczki skrobi z kuzu* (tapioki, kukurydzianej lub ziemniaczanej - do wyboru), przyprawy korzenne (świetnie sprawdza się galgant i goździki).

1/4 szklankę soku mieszam z kuzu. Resztę zagotowuję w rondelku z korzennymi przyprawami. Jak zaczyna wrzeć wlewam skrobię z sokiem do gotującego się płynu, mieszając. Trzymam chwilę na małym ogniu aż kisiel się zagotuje i zgęstnieje. Można dosłodzić miodem albo wkroić słodkiego ananasa i dodać płatki (po zamieszaniu pięknie wirują). Zjadamy jeszcze ciepłe.

* skrobia kuzu wspiera jelita, pisałam o niej tutaj - klik a zestaw pomarańcze-ananas-owies jest dobry na stawy i ścięgna; wypróbujcie też kisiel z soku ananasowego z płatkami jaglanymi - klik (mój ulubiony).

03/02/2017

Sernik brownie

Jest równie smaczny, co niefotogeniczny, najlepszy jeszcze ciepły.


Składniki na masę brązową
200 g dobrej, gorzkiej czekolady, 
kostka masła (200 g), 
2/3 szklani (ok. 250 g) cukru pudru, 
3 jajka, 
1/2 szklanki mąki (ok. 100 g, można użyć orkiszowej), 
na białą masę
500 g białego sera kremowego (wiejski mielimy w maszynce, z gotowych polecam Piątnicy), 
1/3 szklanki (ok. 150 g) cukru pudru, 
2 jajka i cukier z prawdziwą wanilią burbon (zamiennie można dać przyprawy korzenne i/lub olejek pomarańczowy), 
200 g drylowanych wiśni, borówek lub malin (można użyć mrożonych).

Blaszkę (20x30) wykładam papierem do pieczenia.


Robię masę serową
Ucieram ser z cukrem (1/3 szkl), jajkami i cukrem waniliowym aż masa będzie gładka.
Rozgrzewam piekarnik do 175 stopni.

Robię masę czekoladową

Czekoladę rozpuszczam w kąpieli wodnej (garnek z czekoladą w garnku z wodą), lekko studzę. Masło i cukier (2/3 szkl)  miksuję na gładko. Następnie dodaję 3 jajka, wbijając kolejno po jednym i dobrze miksując przed kolejnym. Wlewam roztopioną czekoladę, miksuję, dodaję mąkę i miksuję.
Do blaszki wykładam masę czekoladową, wyrównuję, na nią masę serową i dekoruję owocami.

Piekę godzinę, studzę w ciepłym, otwartym piekarniku. Przed podaniem posypuję dobrym kakao.
PS. Można wyłożyć 3/4 masy czekoladowej, na to wyłożyć masę serową a z reszty masy czekoladowej szprycką do ciasta zrobić kratę i ułożyć w niej owoce. Czasem bawię się i resztą czekoladowej masy robię po wierzchu artystyczne "maziaje".


Rozsądne jedzenie - antylans na przednówku

W podwiędłych warzywach i owocach nie ma nic zdrożnego. Jeśli tylko nie mają innych zmian (ślady pleśni dyskwalifikują od razu), zwykła utrata wody nie czyni je mniej wartościowymi. Przeciwnie - są lżej strawne i są jak kondensaty - wrzucone do zupy dadzą stuprocentowo zdrowy wywar (ciekawe, że susz nie budzi naszych obaw, a przecież jest pozbawiony wody niemal całkowicie).


(tak wyglądają prawdziwe warzywa na przednówku)

Na młodą włoszczyznę musimy jeszcze poczekać - jeju, dopiero luty! - ale może szczypior i natka na własnym parapecie? 

02/02/2017

PRL słodkie

Smaki mojego dzieciństwa - top five przepisów z zeszytu mojej mamy. Ponadczasowe, bo lubiane również przez moje dzieci. Co jest dla Was numerem jeden?


pączki serowe - klik

 kokosanki - klik

szyszki - klik

ciasteczka przez maszynkę - klik

półksiężyce - klik