Jako że krępują mnie zdjęcia ustawiane a fotograf od takich był, pozwoliłam sobie na rodzinny reportaż. W kościele cudne światło, przystojni mężczyźni, piękne kobiety, goście czule pochyleni i rozpływający się w uśmiechach nad wózeczkiem, po obiedzie żarty, dzieci biegające wokół z wypisanymi na twarzach emocjami (no dobrze, niektóre szorowały podłogi pod stołami ślizgając się od przęsła do przęsła, z hukiem też pękały balony).
Chrzest Anastazji. Mnóstwo zdjęć, które pozostaną w rodzinnych albumach, zbyt osobiste, by publikować, ale tę bajkę musiałam;)
😊
OdpowiedzUsuń