"Nie poganiaj mnie, bo tracę oddech i gubię rytm" to moje ulubione słowa Kory. Uwielbiam pracować i żyć we własnym tempie, płynąć ze spokojem na fali tego, co życie aktualnie oferuje. Chyba wszyscy tak mamy? Tylko tempa są różne, a moje raczej slow (a czasem dance).
Idę oskubać domowy ogródek, kot na mnie czeka. Powstanie domowe pesto, które pokażę w pięknym naczyniu z osiedlowej rupieciarni. Przepis ukaże się za jakiś czas, ale zdjęciami chwalę się już teraz. Bo mogę.
Sama za pesto nie przepadam, a próbowałam już z bazylią, natką pietruszki, czosnkiem niedźwiedzim, orzechami włoskimi, migdałami, sycylijskie... Zjem, ale szału nie ma, domownicy podzielają moją rezerwę.
Zastanawia mnie czasem skąd się to bierze? Że coś nam smakuje a coś nie bardzo.
Też kiedyś nie przepadałam za pesto, a teraz chętnie dodaję do przysmażonych klusek z szałwią, wręcz przepadam za pesto. I nie mam pojęcia, skąd się bierze niechęć :(
OdpowiedzUsuńCzyli teza pandeMoni, że smaki wypijamy z wodami płodowymi, pada :-)
UsuńAleż! To naukowa teza! :D
UsuńJest jeszcze alternatywna - że lubimy piosenki, które już znamy 🤣
UsuńPodobno zamiłowania do smaków kształtują się, kiedy jest się w łonie matki, z wodami płodowymi. Coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńO, zdjęciami chwal się, bo są wspaniałe! Kot wspaniały też! Jak ma na imię?
Dziękuję. Kota dostaliśmy z imieniem, jako że była z miotu Z - Zara. My byśmy ją nazwali raczej H&M ;))))
Usuń:D
UsuńGdzie są takie rupieciarnie (od glinianych doniczek i misek)? Już nawet zaczęłam rozglądać się w swojej okolicy...
OdpowiedzUsuńA pesto - mmmniam; lubimy bardzo.
To tak naprawdę ciuchlandy z działem "kuchnia" 😁 Trzeba być cierpliwym, pięć razy nic a za szóstym doniczka albo talerzyk 🙂
Usuń