Artystyczna, literacka, instagramowo-blogowa. Każdy z nas czasem ucieka się do niej. Różne iluzje w każdej z epok dawały ludziom wytchnienie.
Tymczasem czytam "Spadek" Vigdis Hjorth. Pamiętam wywiad z autorką, która utrzymywała, że powieść jest fikcją literacką a na koniec na pytanie o własną rodzinę pochodzenia, powiedziała "nie wiem, nie utrzymuję z nimi kontaktu od trzydziestu lat". Książka jest bardzo prawdziwa. Z niecierpliwością czekam też na "Widzi mi się" Zadie Smith.
Staram się ignorować upał, w kuchni robię mniej, korzystam z dobrych gotowców. Rzuciłam się jogurty Mlecznej Drogi, smakują jak serki PRL-u z mojego dzieciństwa. Robimy plebiscyt na ulubiony smak (naturalny? waniliowy?).
Dużo myślę o tym, że tacy jesteśmy różni i tak inne mamy potrzeby. I to jest dobrze. Cieszę się, że mam kogo mocno kochać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję