01/07/2017

Rozsądne jedzenie - o wyborach w kuchni

Wcale nie jest łatwo być moralnym w kuchni. To pole naprawdę trudnych wyborów.


Podziwiam wegan i wegetarian, jednak czując szczególną więź z drzewami nie powinnam chyba pić soku z brzozy, używać syropu klonowego, kremu z betuliną i palić w kominku. Czy jeśli jednak jem mięso, lepiej zdecydować się na rybę albo kurę? (niestety interesują mnie głównie filety i piersi) A może zabić jedno duże zwierzę i zdeponować na kilka miesięcy w zamrażarce? Czy wystarczy, jeśli nie pochodzi ono z hodowli przemysłowej? Nie przeprowadzę przecież fotosyntezy - jestem agresorem. Do tego reklamożercą.

Rola konsumenta wkurza mnie chyba jeszcze bardziej, ale nie wymiksuję się ze spożywczego matriksu - nie jestem wytwórcą jedzenia, przygotowuję jedynie posiłki. Pytanie brzmi, czy muszę marnotrawić, przepłacać? Mogę przecież głosować widelcem, zostawiając pieniądze tam, gdzie jest uczciwie, choć i tak uważam, że nie jest to wystarczające - tutaj potrzebne są rozwiązania systemowe, do których wciąż nie dojrzeliśmy (klik). No i mogę myśleć, choć to boli.

Lektury, które dają do myślenia:
"Sekretne życie drzew" i "Duchowe życie zwierząt" Petera Wohllebena,
"Jeść przyzwoicie" autoeksperyment Karen Duve,
"Brudna robota" Kristin Kimball o cudzie tworzenia prawdziwego jedzenia,
"Zamień chemię na jedzenie" Julity Bator i "Czy wiesz, co jesz?"  poradnik Katarzyny Bosackiej.

Znacie jeszcze jakieś?

3 komentarze:

  1. Rozsądnie, wydawać i wyrzucać tylko to, co konieczne. Praca nad sobą jest trudna, ale procentuje. Żałuję tylko, że Ci, co mają władzę myślą interesami lobbystów.

    kiss Moniko

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam coś dla Ciebie, do oglądania, ale ładne

    http://mymodernmet.com/botanical-illustrations-laura-garcia-serventi/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję