17/07/2017

Zawekowana

Nie zamykam w słoiki ajwarów, chutnejów czy keczupów. Robię po prostu wiśnie, pomidory, paprykę, maliny. To co akurat dało się nazrywać, dojrzało hurtem, zostało jako nadwyżki. Słodkie słodzę (czasem zagęszczam pektyną jabłkową), słone solę. Wekuję i odkładam na półkę w spiżarce. Przesmażać z cebulą, mieszać i doprawiać będę zimą.



Nie chce mi się okrutnie, ale wiem, że jeszcze sama sobie podziękuję. Kolejny kulinarny cykl. Prowadząc bloga wyraźnie widzi się tę powtarzalność.

Natalia głośno zastanawia się, czy jej pokolenie będzie robić słoiki? Też śmiem wątpić, ale może niektórzy? Jak myślicie?

3 komentarze:

  1. Uwielbiam ten przetworów czas :)
    Miłej pracy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Ja dopiero moment jak znoszę gotowe słoiki do piwnicy :-)
      Dziękuję :-)

      Usuń

Dziękuję