W ten rzekomo najbardziej depresyjny dzień w roku ładowaliśmy baterie w kociej kawiarni - przemiłe towarzystwo do pysznej kawy z ciastkiem. W Lublinie Mrau Cafe jest na Orlej, a że właśnie zaczęły się ferie - polecamy. Do pełni szczęścia brakowało nam tylko naszej bezwłosej sfinksicy (klik), ale po powrocie do domu daliśmy jej sczytać wszystkie smsy jakie zostawili na nas mraukawowi gospodarze (pies pod domem też czytał).
Koszyk dla kotów a kawa dla ludzi.
Jest nawet minibeza wegańska!
Och, to jakieś urocze miejsce. Wspaniałe!
OdpowiedzUsuńWyjątkowe. A jutro kawa w termos, pies i własne Hau Cafe;-)
UsuńFajne miejsce :-)
OdpowiedzUsuńTaaak :-)
UsuńTaaak :-)
Usuń