A jednak lubię listopad, zamglony, minimalistyczny, bez liści, z leciutkim mrozem o poranku. Joanna ma rację, że światło w tym miesiącu jest niskie i krystaliczne. Trzeba tylko dobrze rozplanować dzień, by zdążyć je złapać.
Jak wiecie bloguję zawodowo i mam do Was prośbę, bo nie jestem zbyt dobra w promocji. Jeśli możecie/chcecie to udostępniajcie proszę moje wypisy stąd i stąd. Będzie mi niezmiernie miło. Wszystkim, którzy już, bardzo dziękuję za dotychczasowe i przyszłe starania.
A na zdjęciu maślanka i szpinak - będzie lazania. Lubicie?
Ale strona fejsowa nie działa :(
OdpowiedzUsuńOjej, u mnie działa. W razie co zawsze to co aktualne można znaleźć na fb Mimo-zy:)
UsuńOj to światło, wstaję ciemno, wracam z pracy ciemno buuu brak czasu na zdjęcia :(
OdpowiedzUsuńTo prawda. Czasem błyśnie w okolicach południa i tyle go widziano. Czasem szczękając zębami szukam go na balkonie. Pięknie jednak wygląda w górach, prawda:-)))
Usuń