Ulica Lubartowska w Lublinie - towarzyszy jej zła sława i zaniedbanie, ale jest ubrana w najlepsze murale.
Choć to może zaskakujące, lubię tę część Lublina: Unicką, Czwartek, trolejbusy Lubartowskiej. Bardzo dobrze je znam, mieści się tu szpital, w którym rodziłam dzieci, budynek, w którym pracowała moja mama, niedaleko jest moje liceum. Chodzę tu po swoich śladach.
Obłędnie piękne murale, nie wiem, czy wystarczająco jasno się wyraziłam. I jak zawsze wspaniałe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję, jak to się mówi - nie samą pracą człowiek żyje. Ma jeszcze inne zmartwienia;)))
UsuńW Lublinie byłam tylko przejazdem ponad 10 lat temu. Widzialam tylko dworzec PKP, ale zachwycił mnie wtedy. Miasto o sławie wspanialych zabytków, otaczających go wzgórz (czy na wzgórzach), zielone - tak je opisywała Pani Profesor recenzent. Tak je pamiętam. Bardzo bym chciała zobaczyć Lublin - taki jakim widzisz go Ty i ten, który mam w głowie. :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam :-)
Usuńczesto odwiedzam miasta szukaja ich duszy, a widze, ze lublin ma sie czym pochwalic.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze czekanie zakonczylo sie dobra informacja.
Dobre, choć trudne informacje. Dalszych decyzji też nie sposób uniknąć.
UsuńA Lublin ma duszę pachnącą wschodnim opuszczeniem, choć bywa też kuglarski.
Fajnie jest gościć nowe osoby na blogu :-)
Piękne zdjęcia.Lublin jest moim ulubionym miastem. Też tam rodziłam córkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No proszę! Więc jest to również spacer sentymentalny :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia, świetny blog.
OdpowiedzUsuńŻyczę siły do podjęcia tych wszystkich decyzji i kolejnych kroków. Oby zakończyły się sukcesem.
Dziękuję! Drobne sukcesy, na spektakularne nie czekam, choć nie wykluczam:)
Usuń