Szperając w swoich archiwach znalazłam fotorelację i przepis. Zostawiam go dla Izy (wiem że robiła i chwaliła) oraz dla innych miłośników czekośliwek. Do wykorzystania w sezonie, na przełomie lata i jesieni.
Składniki: 3 kg dojrzałych śliwek węgierek, 1,2 kg cukru, 20-25 dag dobrego kakao, 1 łyżeczkę burbońskiej wanilii lub 3 opakowania cukru z prawdziwą wanilią, 2-3 gorzkie czekolady (używam Wedla).
Śliwki myję, pestkuję i mielę w maszynce do mięsa. Wkładam do rondla, sypię cukier, dokładnie mieszam i smażę na małym ogniu około 2 godzin. Koniecznie trzeba mieszając od czasu do czasu, bo lubią się przypalać. Potem daję wanilię, kakao, czekolady i gotuję 5 minut. Gorącą "nutellę" rozlewam do wyparzonych słoików, zakręcam, odwracam do góry dnem i pozostawiam do ostygnięcia.
Ku pamięci: przepis pochodzi z książki Agaty Królak "Z działki, z lasu i takie tam" Wydawnictwa Dwie Siostry.
Moja mama kazdego roku robi podobne powidla, pyszne!
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia to pamiątka z 2011 roku! Robiłam je już wiele razy, ważne żeby śliwki były dobrze dojrzałe. A mamine powidła najlepsze na świecie :-)
UsuńNo wiadomo, mama zawsze wie co dla nasnajlepsze. No i śliwki własne. Sentymentalnie się zrobiło.
OdpowiedzUsuń