"W wiosennym amoku porządkowania jest coś pierwotnego. Sprzężonego z naturą, harmonizującego z pogodą, cyklem pór roku. Nie bez powodu amok wciska się w naturalną kalendarzową szczelinę. Między hibernację a wegetację. Tuż po tym, jak odpuścił mróz, ale jeszcze zanim ogrzała się ziemia".
"W porze pierwszych, wciąż mocarnych wiatrów, które pozwalają otworzyć okna na przestrzał, domy zasysają świeże powietrze, wyciskając na zewnątrz produkty domowej przemiany materii. Wdech czy wydech, światowy bilans kurzu zostaje mniej więcej taki sam, ale cykliczny akt porządkującej homeostazy jest konieczny - dla zachowania zdrowia domu i jego mieszkańców" (Mniej, Marty Sapały).
Wczesną wiosną, kiedy wszystko dopiero pęka, bohaterami są... wiatr i słońce. Nadal króluje prostota. Może dlatego tak lubię marzec?
A znasz "Magię sprzątania" Marie Kondo? Też o prostocie. Motywująca do otaczania się wyłącznie rzeczami z dobrą energią.
OdpowiedzUsuńStaram się potrzebnymi :-)
UsuńOdkąd jednak z Matki Polki stałam się Matką Podłą (czytaj: limituję internet, gonię do nauki, wymagam samodzielności) a dzieci potrafią mnie wkurzyć jak nikt inny - świetnie mi idzie mycie okien (na tym wkurzu). A mam ich - jak wiesz - wiele (okien, nie dzieci).
Może napiszę o tym kiedyś książkę?;)
Jak masz to pożycz mi tę "Magię...".
A pożyczę, pożyczę. Pożyczam też określenie Matka Podła :-)
UsuńMatki Nastolatków powinny mieć pomnik, patronkę i kilka urlopów w roku na żądanie. Zobaczysz!
UsuńTak, coś jest w tym wietrze... którego właśnie na wiosnę najmniej lubię... ;-) Sypie piachem i drobinkami traw w oczy, ale ma w sobie moc oczyszczania.
OdpowiedzUsuńWiatr zmian.
OdpowiedzUsuń