Uwielbiam jak moje chłopaki robią w kuchni makaron. Stary stół, który wędrował z nami przez wszystkie przeprowadzki aż tutaj został wymieniony na biały. Ręczną maszynkę zastąpiła elektryczna, z nakładkami. Nawet lodówka w tle jest aktualnie srebrna. Zmiany, zmiany.
Ale gar (prezent od taty na pierwsze mieszkanie), szpatułka do mieszania makaronu i stolnica pozostały. I dzień tygodnia - niedziela, bo zawsze wtedy rusza domowa manufaktura. Jak ciasta wyjdzie dużo, mąż piecze na blasze podpłomyki, specjalnie dla mnie. Są pyszne z dżemem do kawy.
Mąka? Dawniej wiejska, teść obsiewał długie łany i swoje ziarno woził do młyna. Dziś orkiszowa z Sunvity. Mąż mówi, że podczas gotowania musi powstać krochmal, wtedy makaron z wody ma smak jego dzieciństwa. Taki niepłukany to samodzielne danie, za które 3/4 mojej rodziny dałoby się pokroić.
Zdjęcie bez ustawek i stylizacyjnych zamierzeń, z projektu Sunvita Was Wita.
Mój brat robi makaron, to jednak wydaje się męskie zajęcie :) fajnie
OdpowiedzUsuńAno właśnie!
UsuńPiękny ten wasz makaron :)
OdpowiedzUsuńBardzo sobie cenię domowe wyróbstwo wszelkiej maści. Doceniam wysiłek 💪😚
UsuńBardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń