Wyparzam duży słoik. Sypię do niego 100g mąki i wlewam 100 ml przegotowanej letniej wody. Przykrywam lnianą ściereczką, przymykam wieczko (ale nie zamykam słoika) i stawiam przy kaloryferze. Potrzebne mu przyjemne ciepło.
D z i e ń 2:
Zakwas delikatnie bąbelkuje i lekko się rozwarstwia. Dodaję kolejne 100g mąki oraz 100 ml letniej, przegotowanej wody. Mieszam i odkładam tam, gdzie wcześniej. Niech dalej pracuje.
D z i e ń 3:
Zakwas ma już dojrzałą strukturę z wyraźnymi bąbelkami, znacznie zwiększa się też jego objętość. Zapach ma lekko kwaśny owocowo-octowy, to dobrze. Dodaję 100g mąki i tym razem 60ml letniej przegotowanej wody. Dzięki temu będzie dłużej przerabiał mąkę i będzie gęstszy. Mieszam i słoik stawiam na blacie, teraz musi mieć trochę chłodniej. Praca wre w nim już na potęgę.
D z i e ń 4:
Ostatni dzień dokarmiania. Pachnie winem i octem, kwaśno. Dodaję 100g mąki i 60ml letniej przegotowanej wody. Mieszam i zostawiam na blacie tym razem na 12 a nie 24 godziny. Uwaga, może wykipieć, jeśli słoik nie był dość duży.
D z i e ń 5:
Mam pełen słoik zakwasu. Nadwyżki zużyję do zrobienia naleśników, bułek, racuszków. Warto, bo zakwaszona mąka jest pełna dobroczynnych bakterii. Młody zakwas (zwłaszcza orkiszowy) jest zbyt słaby, by dobrze spulchnić ciasto, więc piekąc pierwsze chleby dodaję odrobinę drożdży spożywczych dobrej jakości.
Ku pamięci: korzystałam z książki Piotra Kucharskiego "Chleb".
Ja zakwas przechowuję w lodówce.Jest dobry nawet po kilku (7) miesiącach.
OdpowiedzUsuńDokarmiasz? Odnawiasz? Zdradź patent 😊
UsuńChleb piekę najczęściej tylko dla córki. Jeśli nie ma jej długo w domu to jest przerwa w wypiekach. Zakwas (stary, mocny i w szczelnie zakręconym słoiku) przechowuję w dolnej szufladzie lodówki. Zakwas musi być naprawdę stary tzn. taki na którym piekliśmy przez kilka miesięcy. Przed pierwszym (ponownym) pieczeniem dokarmiam go przez kilka dni. Odbieram znowu część do słoika a z reszty piekę chleb. Najczęściej piekę chleb żytni pełnoziarnisty. Jest to chleb ciężki, dojrzewający i nadaje się do długiego przechowywania. Nie polecam go osobom starszym bądź mającym problemy żołądkowe. Czasem piekę chleb z fermentowanej (niepalonej) gryki. Ten chleb jest moim ulubieńcem:)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś stary pięcioletni (!) zakwas orkiszowy, ale go "zamordowałam". Może dlatego, że słoik stał niedokręcony? Mam też wieloletnie doświadczenie pracy na zakwasie żytnim, który - tak uważam - jest łatwiejszy w prowadzeniu. Raz nawet porwałam się na wypiek chleba na zakwasie bezglutenowego. Wyszedł, ale to było szaleństwo, nie do powtórzenia. Osobom mającym problemy żołądkowe polecam chleb zakwasowy orkiszowy. Zakwas można też zamrozić! :-)
Usuń