25/10/2017

Jedzenie jest cenne, ale czy musi być drogie?

Najpierw zależało mi na tym, by jedzenie było przede wszystkim odżywcze (bo ważne jest co jemy i co nas zżera). Potem chciałam, żeby było również ładne, apetycznie podane (fotogeniczne a nawet fotogenialne). Teraz frapują mnie dwie rzeczy: smak (a dokładniej łączenie smaków) i nie marnowanie jedzenia. Dziś o tym drugim.


Wraz z drożejącą żywnością i świadomością ekologiczną nie sposób nie odnieść się do cen, które rozumiem jako kompromis między jakością a taniością. Lubię traktować żywność jako skarb. Staram się jednak oszczędzać na obsłudze marketingowej, pośrednikach i transporcie, towarzyszy mi stała troska o to, by marnować jak najmniej (efekty bywają jednak różne i raczej niezadowalające). Za najbardziej cenną uważam żywność, jaką dostaję od teściów, wyprodukowaną czy wykarmioną przez nich od ziarenka. Czasem zdarza mi się jednak zaszaleć i kupić np. kaszę coix, mąkę sorgo, "mleko" migdałowe. W październiku - miesiącu oszczędzania (na zimowe kurtki i buty, rzecz jasna) - wybieram lokalsów. Masło (drożeje, bo wzrasta na nie popyt w USA) najlepiej jest kupować z małych, regionalnych mleczarni, które nie eksportują, nie dajcie się jednak zwieść mniejszej zawartości tłuszczu czy miksom. Po taniości jest kasza gryczana, pęczak, kapusta, mąka żytnia, marchew, pietruszka, korzeń selera i spiżarniane zapasy.

W tym roku udało mi się zawekować sezonowe nadwyżki, przy czym zamykałam po prostu: maliny, pomidory (soki), dynię (pieczone puree), jabłka (smażone, bez cukru), mąż grzyby. Bez szaleństw, co daje nieograniczone możliwości potem. Przełamuję się też i gotuję na warzywach podwiędniętych, z których jedynie uszła woda (oczywiście żadnej pleśni). A jednak ciągle wydaje mi się, że na jedzenie wydaję za dużo.

3 komentarze:

  1. Jakiś czas temu rozmawiając ze znajomą o nadprogramowych wydatkach, wspomniałam, ile miesięcznie wydaję na pożywienie. Jeszcze w trakcie mówienia zrobiło mi się trochę głupio, bo wbrew pozorom to jednak intymna sprawa i delikatna, kiedy spotyka się z oceną innych. Ale ona powiedziała tylko "tak mało? czyli kupujesz głównie nieprzetworzone jedzenie". <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, w warzywniaku wydaję najmniej, schody finansowe zaczynają się wraz z pudełkami, puszkami, butelkami... Ciekawe kto odważny napisze ile miesięcznie wydaje na jedzenie?

      Usuń
  2. Nie wiem ile wydaję na jedzenie, musiałabym policzyć.
    :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję