Smażę pigwidła, tym razem z dodatkiem dyni - KLIK po przepis (można dać ozdobnej, wbrew pozorom są jadalne), zapuszczam włosy, chodzę w śmiesznej czapce, zmiany szukam w sobie.
Zobaczcie jak światło zmienia kolory. Miejsce i krzesło to samo co na poprzednim zdjęciu. Pigwowce od teściowej, moje w tym roku ktoś ukradł, pewnie na kneblówkę z pigwy - KLIK po przepis.
Dla mnie najgorszy jest marzec:(
OdpowiedzUsuńMoje pigwowce w tym roku marnie owocowały. Może za rok będzie lepiej i pokuszę się o zrobienie tych pyszności:)
No widzisz co człowiek, to inaczej, ja marzec i kwiecień uwielbiam. Lata i stycznia - nie.
UsuńMoje mi ukradli pigwowce, u teściowej większe - łatwiej obrobić 😄
W ubiegłym roku narobiliśmy tyle, że jeszcze sporo zostało. I dobrze, bo w tym roku nie mamy owoców.
OdpowiedzUsuńPigwidła - świetna nazwa. :-)
U nas tak było z wiśniami. Nazwę pigwideł wymyśliła córcia 😄
Usuń