W burakach przeszkadza mi ich ziemisty posmak, jedynie zasmażane i barszczyk toleruję. Ale dziś do pieczonych dodałam tajemny składnik - kiszone cytryny, i poszło.
To bardziej dodatek czy przyprawa niż przekąska. Kiszone cytryny mają obłędny, cytrusowy zapach i mocny smak: są jednocześnie kwaśne, słone i ostre (za sprawą przypraw). Winegret z nimi (pokrojoną cienko skórką i sokiem z kiszenia) wchodzi na wyższy poziom, idealny dodatek do sałat.
Na razie testowałam gotowe, ale już wiem, że zrobię własne, z niewoskowanych ekologicznych cytryn. Ciekawe co na to reszta rodziny?
Och, pieczone buraki... przełykam ślinkę.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a ja nie przepadam 😊
UsuńNa kiszenie cytryn zabieram się i zabieram, na całe szczęście mój domowy dostawca, dba o cytryny marokańskie :)
OdpowiedzUsuńZrobię sobie taką sałatkę, mniam!
Marokańskie! Zazdroszczę. To co, kisimy? 🍋
UsuńJa akurat buraki lubię, najbardziej na surowo z olejem.
OdpowiedzUsuńCytryny kiszone kuszą :)