Składniki:
1,5 szklanki miodu (prawie połowa litrowego słoika),
3/4 kostki masła,
1 szklanka cukru pudru,
1 wiejskie jajko,
ok. 1 kg mąki pszennej (orkiszowej),
1 łyżeczka sody oczyszczonej,
szczypta soli bez antyzbrylaczy,
korzenne przyprawy: 1 łyżka cynamonu cejlońskiego, 1 łyżka galgantu, na czubek łyżeczki mielonych goździków, anyżu gwiazdkowego, gałki muszkatołowej (kardamonu, imbiru - do wyboru) i czarnego mielonego pieprzu.
Robimy c i a s t o przesiewając do dużej miski pół kilo mąki, wymieszanej z sodą i solą. Wlewamy wystudzoną masę miodową, rozbełtane jajko i mieszamy wszystko łyżką. Stopniowo dosypujemy mąkę aż ciasto przestanie się kleić. Przekładamy na podsypany obficie mąką blat i zagniatamy. Jest mięciutkie, ale lubi przywierać do podłoża, więc dobrze jest przed rozwałkowaniem włożyć je na kwadrans do lodówki (można je w chłodzie zostawić na dłużej, nawet na noc).
Następnie rozwałkowujemy po kawałku na grubość 1 centymetra, wykrawamy wzory (jeśli chcemy zawiesić na choinkę - robimy słomką dziurki) i przekładamy na blachę wyścielaną papierem do pieczenia. Pieczemy kwadrans w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Uwaga - po wyjęciu są miękkie (trzeba być ostrożnym przy przekładaniu), ale stygnąc twardnieją. Pozostawione stopniowo chłoną wilgoć z otoczenia i miękną (to dlatego przechowujemy je w szczelnie zamykanych pudłach).