Najbardziej lubię je jeść z Ewą, która też je lubi. Kolorem przypominają las i mech, są wytrawne, słone, czosnkowe. Czasem nadziewam je serem pleśniowym, składam w kopertę i przygrzewam tak, aby środek się rozpuścił (ostatnie zdjęcie).
Składniki: 200g mąki (najlepiej orkiszowej), 2 jajka (najlepiej od wiejskiej kury), 1-1.5 szklanki (250-300 ml) wody (można pół na pół z mlekiem, najlepiej surowym), 2 łyżki oleju (używam rzepakowego), 1 łyżeczkę soli, pół łyżeczki pieprzu (lubię młotkowany z kolendrą), szczypta gałki muszkatołowej, kilka garści szpinaku (można użyć mrożonego), 3 ząbki czosnku, masło klarowane do smażenia.
Wypłukany szpinak blanszuję (wrzucam na wrzątek, po krótkiej chwili odcedzam) i kroję na drobne kawałki. Mrożony rozmrażam i odcedzam.
Mąkę, jaja, wodę/mleko, olej mieszam tak, aby powstało płynne ciasto. Dodaję przyprawy, szpinak i przeciśnięty przez praskę czosnek. Ostawiam co najmniej na 30 minut, żeby ciasto odpoczęło (stanie się wtedy bardziej aksamitne).
Patelnię smaruję cienko masłem klarowanym, wylewam ciasto i smażę naleśniki z obu stron na złoto. Podaję ciepłe posmarowane kozim serkiem.
Wypłukany szpinak blanszuję (wrzucam na wrzątek, po krótkiej chwili odcedzam) i kroję na drobne kawałki. Mrożony rozmrażam i odcedzam.
Mąkę, jaja, wodę/mleko, olej mieszam tak, aby powstało płynne ciasto. Dodaję przyprawy, szpinak i przeciśnięty przez praskę czosnek. Ostawiam co najmniej na 30 minut, żeby ciasto odpoczęło (stanie się wtedy bardziej aksamitne).
Patelnię smaruję cienko masłem klarowanym, wylewam ciasto i smażę naleśniki z obu stron na złoto. Podaję ciepłe posmarowane kozim serkiem.
Wyglądają pysznie, niesty mój syn nie tknie zielonych naleśników. Cybernetyczne pokolenie. Gdyby to byly sproszkowane zielone proteiny do wybeltania z wodą, chociaż nie... kupił sobie zielony młody jęczmień, jako dodatek do koktajli i leży nietknięty. Chociaż kulki energetyczne zjadł :)
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, że z młodym jęczmieniem też robiłam. Wychodzą jednolicie zielone. Mój syn jadł z sokiem z buraków, szpinakowe zjadłam x Ewą i mężem. Pasuje do nich jeszcze wędzony łosoś😊
OdpowiedzUsuń