19/10/2016

Bo ważne jest co jemy i co nas zżera

Fb potrafi tworzyć "chmurki" z najczęściej używanych słów, a gdyby tak życie nam pokazywało po jakie produkty sięgamy najczęściej (o zgrozo!) albo lepiej - niech nam układa chmurkę z dań, które nam służą. Cóż, może kiedyś będziemy mieli inteligentne lodówki czy domy, a póki co uruchommy samoobserwację i własną pomysłowość.


Na zdjęciu najnowsza propozycja - klik - z cukinią, mąką kasztanową i dyptamem. Wszystkich zainteresowanych ajurwedą czy medycyną chińską, odsyłam do dorobku Doktor Kościoła - św. Hildegardy z Bingen. Jest sporo analogii, a kulturowo jest to dla nas jednak bliższy przekaz, prawda? Zaglądajcie na stronę Towarzystwa - KLIK i na fb Sklepu Hildegardy - KLIK, przyglądajcie się i dyskutujcie. Konstruktywna krytyka mile widziana - lepiej twórczo korzystać z przekazu Świętej, niż rezygnować z tak bliskiego nam fundamentu. W dużym skrócie jest to ciepła kuchnia orkiszowo-warzywna, przyprawiona średniowiecznymi ziołami o leczniczych właściwościach: bertramem, galgantem, dyptamem, hyzopem, bluszczykiem kurdybankiem... (słyszeliście o nich? jesteście ciekawi?) Kuchnia raczej przywracająca niż odkrywcza, ale ja taką lubię.

A może petersburska szkoła żywieniowa, popularyzowana przez Ojca Jana Grande-Majewskiego ze zgromadzenie bonifratrów we Wrocławiu - KLIK? Pełna dań jednogarnkowych na bazie kasz, fasoli oraz jarzyn, zasilająca nas w krzem i wapń. Plus nabiał, a jakże: kwaśne mleko i sery. O tym, jak to się drzewiej jadało pięknie pisze również nasz krakowski przewodnik Wojciech Zabielski, przeczytajcie koniecznie - KLIK. Może weźmiecie azymut na sezonową kuchnię regionalną? Cena kaszy gryczanej, jaglanej, białego sera, kapusty, fasoli czy cebuli, sprawia, że to najtańsza z najzdrowszych propozycji.

Kombinujcie i wiary w zdrowie życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję