24/01/2016

Witajcie! (habermus chałwowy)

Jesteśmy w nowym miejscu i czasie, bo popsułam poprzedniego bloga - trochę specjalnie a trochę niechcący. Tak czy siak - nowy będzie lepszy:) Adres jest bardzo podobny, brakuje tylko mojego imienia. Piszcie, jeśli ktoś z Was miał na poprzednim jakieś ulubione wypisy, do których chciałby mieć dostęp - postaram się je przetransportować tutaj. Tymczasem witam Was ciepłym śniadaniem.


Na dnie małego rondelka zagotowuję wodę (albo migdałowe mleko), sypię orkiszową kaszę ( od Sunvity) i chwilę gotuję aż zmięknie. Ugotowaną zestawiam z ognia, dodaję 2 łyżeczki naturalnej pasty tahini (z sezamu, taką jaką dodaje się do hummusu, polecam produkty Primaviki), energicznie mieszam i gotowe. Naprawdę smakuje jak chałwa! Córka polewa syropem klonowym (na zdjęciu z sezamową posypką), ja uwielbiam z obgotowanymi w wodzie połówkami gruszek (do gotowania wrzucam czasem kilka kapsułek kardamonu). Tak powstaje habermus chałwowy - nasz ulubiony.

Kto nie wie, śpieszę z wyjaśnieniem: habermus to rodzaj "owsianki", tyle że z orkiszu. Tradycyjny (z orkiszem, jabłkiem, galgantem, bertramem i nasionami babki płesznik) jest sztandarowym daniem kuchni św. Hildegardy - pewnej średniowiecznej benedyktynki, dla której aktualnie pracuję;) Ta propozycja jest awangardowa, ale mam nadzieję przypadnie Wam do gustu.

To co - będziecie tu ze mną?

9 komentarzy:

  1. Dla tak świetnych Babeczek jak Wy warto prowadzić tę stronkę, dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Każda zmiana jest dobra, bo otwiera drzwi do nowego świata. Co do Twojego pytania, uznaję je za retoryczne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A czy mogę się usmiechnąć o przepis na pigwidła, który znalazłam kiedys na poprzednim blogu? Były pyszne, a ja własnie dostałam mnóstwo pigwy i zamarzyła mi sie cynamonowa konfiturka:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję