12/02/2018

Odbudowa

Ważę niewiele i choć wielu osobom niedowaga wydaje się czymś rewelacyjnym, to wcale nie jest tak różowo być za chudym. Do tej pory udawało mi się trzymać w ryzach ale po styczniowej zawierusze zwyczajnie jest mnie za mało. Na szczęście wrócił apetyt: na kiszonki, orzechy, dobre zboża. Dogadzam sobie mądrze - słuchając na co mam chęć i po czym czuję się dobrze (nadal uważam, że ważne jest co jemy).


(pokoje młodzieży w bieli powoli obrastają w sprzęty)

Ciało mam roztropne: kiszona marchew i buraki, zimowe sałaty, zioła (furrorę robi mieszanka z pelargonią). Chwaściaki z rukwią wodną, zupki amarantusowe (przepisy niestety dopiero za chocho), pack choi (klik po przepis) i kolejna blaszka brzydkich ciasteczek (klik po przepis). Mięso wyhodowane przez teścia, początkowo wzgardzone, teraz bardzo potrzebne. Cóż, słowiańska krew. Muszę tylko pokonać niechęć do ćwiczeń.

W książkościsku Ciszej proszę - o introwertykach w ekstrawertywnych czasach i takim świecie. Czytam i dużo myślę na temat social mediów: o szaleństwie dzielenia się dzianiem (Stasiuk to nazywa wysyłaniem dowodów na istnienie), byciu twarzą i tworzywem - o lepieniu siebie z internetowej gliny, o wizualizacji narracji i ciągłej ekspozycji. 

Dawniej pisało się pamiętniki do szuflady, był czas na reflektowanie, dziś życie składa się z wykadrowanych slajdów z filtrem. Jestem niepoprawną introwertyczką i brakuje mi ciszy. Czytam wiersze Małgorzaty Południak, które właśnie przyszły do mnie pocztą (to niezwykłe mieć je na papierze i z dedykacją - dziękuję ❤). Wy też możecie - klik. Moja młodzieży pokazała mi "Mleko i miód" Rupi Kaur. Poruszające.

11 komentarzy:

  1. Oddam kilka moich kg w dobre ręce :)
    Trzymaj się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  2. O, te ilustracje trafiają jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że książkę masz już u siebie. No i masz cząstkę mnie, to trochę intymne, ale poezja chyba właśnie taka jest, oczywiście, jeżeli czegoś tam nie manifestuje :) Wiem, że łatwo się mówi - chciałabym mieć Twój problem z chudością, ale chyba miałam kiedyś taki problem, dzisiaj jestem jakby z drugiej strony, ale pod wpływem leków trudno walczyć z wagą, dlatego jemy rozsądnie i kochamy siebie. Jakoś tak właśnie. Ucałowania dla rodziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam, dozuję ☺ wreszcie słowa i cisza..
      Jemy rozsądnie i kochamy siebie - podpisuję się pod tym. Z wiekiem chodzi przecież o to by być mądrzejszym a nie młodszym i ładniejszym.

      Usuń
  4. "Ciszej proszę" właśnie zaczęłam czytać i istotnie jest to wartościowa pozycja. Szkoda tylko, że autorka w swoich badaniach odnosi się głównie do amerykańskiego społeczeństwa.
    "Pierwsze wspomnienie wielkiego głodu" zamówiłam sobie w księgarni i już dzisiaj po południu odbiorę:)
    Dobrze, że na wschodzie zima jest jeszcze w pełni i mam czas domowy, czas czytania, słuchania i oglądania:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam tu od Małgorzaty, a już po pierwszych słowach zapragnęłam zostać. Niedobór kilogramów, walczę z tym od lat. Każde 0,5 w dół zaczyna być nieznośnie odczuwalne, a wszyscy dokoła dzielą się na dwa obozy. Obóz 1: Ale masz fajnie! Obóz 2: Zagłodzisz się! Dlaczego nie jesz? ;) Pozdrawiam ostentacyjnie wzdychając :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, że to napisałaś. Zwykle odzywa się obóz pierwszy:) Typy niedoborowe, wychłodzone mają inaczej. Dołączam się do wzdychania:)

      Usuń

Dziękuję