29/09/2017
Do siebie samej
Czasami osobą, która w danym momencie, najbardziej potrzebuje twojego matkowania, jesteś ty sama. Masz wtedy prawo, a nawet obowiązek, całą resztkę swojej energii, przeznaczyć wyłącznie dla siebie.
27/09/2017
Wrzesień zmian
Włoskie filiżanki do espresso z ręcznie malowanym zielskiem. Dziękuję (Ewa, Adam) za piękny prezent 💚 Jesienią i zimą będzie mi się w nich ciepło myślało o wiośnie.
Tymczasem wrzesień zmian, tych dobrych, wyczekanych i tych trudnych, niespodziewanych (od których czasem warto się powstrzymać). W takim czasie dobrze jest łączyć w równych proporcjach spokój starego drzewa z nurtem wartej rzeki. Kawa pomaga.
24/09/2017
Za orkiszowym chlebem
W Lublinie orkiszowy chleb na zakwasie (z niewielką ilością drożdży) wypieka Zielony Talerzyk. Bochenek wygląda wiejsko, rustrykalnie, stylowo, po prostu pięknie - jak cała restauracja, wraz z uchylonymi do kuchni drzwiami. Tam nie wstydzą się swojej pracy - i słusznie. Szkoda tylko, że w bochenku pojawiają się drożdże. Rozumiem to jednak, piekłam chleby wiele lat i wiem, że zakwas bywa kapryśny.
W Chełmie znalazłam chleb z banderolką "orkiszowy św. Hildegardy z Bingen, zawierający całe ziarno orkiszu" (niestety bez składu czy nazwy producenta a szkoda, bo byłoby się czym pochwalić). Pani ekspedientka zapytana o szczegóły (punkt usługowy w Kauflandzie na 3 Maja) zapewniała, że chleb jest na drożdżach i przyjechał od Greli. Niestety nie znalazłam takiego w internetowej ofercie piekarni, za to chlebem z identyczną banderolką, choć inaczej wyglądającym chwali się Kajmak klik. Jest jednak mało prawdopodobne, żeby dostawczo piekarnia Kajmak obejmowała Chełm. Już raczej Europiek, gdzie produkują identycznie wyglądające bochenki (klik) ale w ofercie jest napisane, że orkisz mieszają z żytem, a taki chleb hildegardowym już nazwać nie można. I weź tu człowieku bądź mądry!
Zdrowotnie lepiej odebrałam ten przywieziony z Chełma. Moim zdaniem miał zakwas i długo wyrastał, nie przeszkadzał mi jego toporny kwadratowy kształt - ciężki, z ziarnem. Mógł mieć jednak domieszkę żyta, które lubię i które mi służy, choć mieszanie orkiszu z innym zbożem osłabia jego moc. Cena obydwu podobna - trochę ponad 10 złoty za kilogram, bo tyle powinien kosztować dobry chleb z prastarych ziaren.
W Chełmie znalazłam chleb z banderolką "orkiszowy św. Hildegardy z Bingen, zawierający całe ziarno orkiszu" (niestety bez składu czy nazwy producenta a szkoda, bo byłoby się czym pochwalić). Pani ekspedientka zapytana o szczegóły (punkt usługowy w Kauflandzie na 3 Maja) zapewniała, że chleb jest na drożdżach i przyjechał od Greli. Niestety nie znalazłam takiego w internetowej ofercie piekarni, za to chlebem z identyczną banderolką, choć inaczej wyglądającym chwali się Kajmak klik. Jest jednak mało prawdopodobne, żeby dostawczo piekarnia Kajmak obejmowała Chełm. Już raczej Europiek, gdzie produkują identycznie wyglądające bochenki (klik) ale w ofercie jest napisane, że orkisz mieszają z żytem, a taki chleb hildegardowym już nazwać nie można. I weź tu człowieku bądź mądry!
Zdrowotnie lepiej odebrałam ten przywieziony z Chełma. Moim zdaniem miał zakwas i długo wyrastał, nie przeszkadzał mi jego toporny kwadratowy kształt - ciężki, z ziarnem. Mógł mieć jednak domieszkę żyta, które lubię i które mi służy, choć mieszanie orkiszu z innym zbożem osłabia jego moc. Cena obydwu podobna - trochę ponad 10 złoty za kilogram, bo tyle powinien kosztować dobry chleb z prastarych ziaren.
22/09/2017
Habermus
Chińczycy mają swoje congee (kleiki ryżowe), Norwegowie jedzą na śniadania owsianki, a ja proponuję habermus - długo gotowane ziarna orkiszu (pełne, łamane) z leczniczą paletą przypraw.
Z nazwą orkiszanka pewnie się już spotkaliście, kto jednak słyszał o habermusie? Ciekawych zapraszam tutaj - KLIK, klik, klik.
20/09/2017
Dudy w makaronie
Lejkowce dęte to ulubione grzyby syna. Świetnie nadają się na farsz do pierogów, ale u nas prawdziwą furorę robią zapieczone z bułką tartą w makaronie.
Składniki: 50g makaronu (duże muszle), 1kg lejkowców (potocznie zwanych dudami), 2 cebule, 1 ząbek czosnku, 4 łyżki sosu sojowego, pieprz młotkowany z kolendrą, gałązka świeżego rozmarynu lub 1 łyżeczka suszonego, 1 łyżka soku z cytryny, 1 masło i dużo bułki tartej, pudełko kwaśnej śmietany, 1-2 łyżki oleju i 1 łyżka soli.
Grzyby płuczę i obgotowuję w posolonej wodzie z liściem laurowym, zielem angielskim i cebulą (około godzinę). Ugotowane odcedzam na sicie i drobno kroję.
Drobno pokrojoną cebulę przesmażam na oleju, dodaję masło, czosnek, pokrojone grzyby, doprawiam sosem sojowym, pieprzem i wrzucam rozmaryn. Krótko przesmażam. Pod koniec dodaję sok z cytryny i wyjmuję gałązkę rozmarynu.
Na reszcie masła rumienię bułkę tartą i dodaję ją do grzybów.
Makaron gotuję na półtwardo, odcedzam i hartuję zimną wodą. Każdą muszlę nadziewam farszem i układam w wysmarowanym masłem żaroodpornym naczyniu. Polewam śmietaną i zapiekam w średnio rozgrzanym piekarniku aż całość lekko się zrumieni. Pyszka!
Kto nie ma cierpliwości do nadziewania muszli może wymieszać farsz ze zwykłym makaronem i zapiec pod pierzynką ze śmietanki.
Ku pamięci: przepis pochodzi z książki Kasi Rozmysłowicz "Kuchnia wegetariańska", s. 80. Kasia proponuje zapiec muszle z pieczarkami.
Grzyby płuczę i obgotowuję w posolonej wodzie z liściem laurowym, zielem angielskim i cebulą (około godzinę). Ugotowane odcedzam na sicie i drobno kroję.
Drobno pokrojoną cebulę przesmażam na oleju, dodaję masło, czosnek, pokrojone grzyby, doprawiam sosem sojowym, pieprzem i wrzucam rozmaryn. Krótko przesmażam. Pod koniec dodaję sok z cytryny i wyjmuję gałązkę rozmarynu.
Na reszcie masła rumienię bułkę tartą i dodaję ją do grzybów.
Makaron gotuję na półtwardo, odcedzam i hartuję zimną wodą. Każdą muszlę nadziewam farszem i układam w wysmarowanym masłem żaroodpornym naczyniu. Polewam śmietaną i zapiekam w średnio rozgrzanym piekarniku aż całość lekko się zrumieni. Pyszka!
Kto nie ma cierpliwości do nadziewania muszli może wymieszać farsz ze zwykłym makaronem i zapiec pod pierzynką ze śmietanki.
Ku pamięci: przepis pochodzi z książki Kasi Rozmysłowicz "Kuchnia wegetariańska", s. 80. Kasia proponuje zapiec muszle z pieczarkami.
15/09/2017
Deser - manna z malinami
Większość osób zajmujących się kulinariami pisze, że od dziecka lubiło gotować i dużo czasu spędzało w kuchni. Ja nie, ale nie sądzę, by mi to czegoś ujmowało - przeciwnie - bo jeśli ktoś taki gotuje to znaczy, że każdy może.
Przepłukane maliny dokładnie mieszam z cukrem i pektyną jabłkową, zostawiam na noc. Rano zagotowuję i przestudzone przecieram przez sito. Pulpę z pestek wyrzucam a do przecieru wciskam sok z cytryny i ponownie zagotowuję. Wlewam do wyparzonych słoików, zamykam i pasteryzuję 15 minut. Tak powstaje malinowa galaretka, którą dekoruję desery. Pyszna również z jeżyn (a jeśli galaretka się nie zsiądzie na pewno wyjdzie nam syrop, którym klasycznie polejemy mannę).
Składniki na deser: 200g surowego mleka (może być kozie, roślinne lub woda), 2 łyżki stołowe grysiku orkiszowego, 6 łyżek malinowej galaretki, prażone płatki migdałów.
Mleko zagotowuję. Do wrzącego cienkim strumieniem sypię grysik cały czas mieszając, żeby nie powstały grudki. Zmniejszam ogień i gotuję minutę.
Lekko przestudzoną mannę nakładam do słoiczków, przykrywam malinową galaretką i posypuję płatkami migdałów (wcześniej prażę je lekko na suchej, dobrze rozgrzanej patelni). Dziecinnie proste.
PS. Środkowe zdjęcie to efekt poszukiwań prawdziwego orkiszowego chleba w Lublinie, ale o tym w osobnym poście.
11/09/2017
We współpracy z Naturą
Od września zawodowo zajmuję się blogowaniem i fotografią kulinarną w Sunvicie - KLIK. Bardzo mnie to cieszy. Niebawem będą nowe zdjęcia, przepisy i filmiki kulinarne, a poniżej foto-zapowiedź.
Mimo-za. oczywiście pozostanie moją domową i fotograficzną stroną, nie rezygnuję też z instagrama. Żeby jednak zamiast krwi nie płynął w moich żyłach prąd - jak śpiewa Dawid Podsiadło - będę to robiła w granicach rozsądku i na miarę swoich możliwości:)
Klikajcie na WSPÓŁPRACUJĘ z Naturą w pasku bocznym, serdecznie zapraszam.
02/09/2017
Kasza gryczana z brokułami - moja ulubiona
Bardzo lubię ten zestaw: kasza gryczana, pieczarki, brokuły, pestki dyni i zielenina (jak mam dodaję jeszcze awokado).
Kaszę gryczaną gotuję na sypko (do pieczarek lubię niepaloną).
Pieczarki myję, kroję w plasterki lub słupki i przesmażam na maśle z solą, pieprzem i ziołami (do wyboru: bertram, tymianek, majeranek, macierzanka, rozmaryn). Doprawiam odrobiną sosu sojowego (lub grzybowego pudru).
Brokuły płuczę, dzielę na małe różyczki i gotuję al dente na parze.
Do kaszy dodaję pieczarki, brokuły, pestki dyni, koper/natkę, ewentualnie awokado. Delikatnie wszystko mieszam.
Kaszę gryczaną gotuję na sypko (do pieczarek lubię niepaloną).
Pieczarki myję, kroję w plasterki lub słupki i przesmażam na maśle z solą, pieprzem i ziołami (do wyboru: bertram, tymianek, majeranek, macierzanka, rozmaryn). Doprawiam odrobiną sosu sojowego (lub grzybowego pudru).
Brokuły płuczę, dzielę na małe różyczki i gotuję al dente na parze.
Do kaszy dodaję pieczarki, brokuły, pestki dyni, koper/natkę, ewentualnie awokado. Delikatnie wszystko mieszam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)