To świetne połączenie sprawdza się podczas grypy jelitowej i gorączki - maliny i galgant. Przy czym galgant (galangal) to tajska odmiana imbiru, pikantna, o działaniu silnie rozgrzewającym i osuszającym. Idealna przyprawa na serce (przy omdleniach działa jak nitrogliceryna). Galangina zawarta w galgancie ma też działanie odchudzające, obniża poziom cukru i cholesterolu we krwi.
(i znowu dobra robota z Sunvitą:))
Maliny przecieram (czasem trafi się dodatkowo kilka jeżyn) i zagęszczam je pektyną jabłkową z surowym cukrem trzcinowym (żadnych chemicznych miksów, nie warto). Tak powstaje galaretka o pięknym, malinowym kolorze. Idealna do drobnej orkiszowej kaszy typu manna.
Galgantu daję dosłownie szczyptę. Za bardzo mnie spala i wysusza. Maliny też mają działanie ściągające i odbudowują krew. Najbardziej lubię je prosto z krzaka, pod koniec lata u teściów jest zatrzęsienie.
(orkiszowa halava, zimą z malinową galaretką)
Energetyczne zdjęcie. galgant - zapisałam i muszę kupić, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńMoże ci posmakować 😋
UsuńJa galgant dodaję do zupy dyniowej:)
OdpowiedzUsuńŚwietny duet 👌
UsuńWszystko mam, czas zrobić :)
OdpowiedzUsuń💪👍👌
Usuń