13/04/2018

Brniemy w zielone

Tymczasem w rodzinie złote i srebrne gody, kolejne dziecię przyszło na świat, a moje pierworodne (z krwi i nakładów finansowych, jak mawia pandeMonia 😉) pasowane zostało na pełnoletnie.


Pod domem kwitnie mirabelka, gołębie nocują na modrzewiu (tak, że mogę otworzyć okno i je dotknąć), a sroki wywalają z dachu jesienne zaszłości wprost pod nogi.

W pracy na freelansie zmiany, zmiany, mój kryzys tożsamości w toku, w toku a studio fotograficzne na zachodnim balkonie wciąż nieogarnięte po zimie. Okna też nadal brudne. Wszystkie.

6 komentarzy:

  1. Biedna młoda;) Najlepszy czas życia już za nią;)
    Z oknami nie jesteś sama. Też takie mam, ale dokąd widać przez nie niebo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młoda twierdzi że jest już stara 😨
      Otwieram okno i jeszcze lepszy widok 😅

      Usuń
  2. Och, ile okazji! Obsypuję wszystkich kwieciem!
    I jakże mi miło, że jestem cytowana i to jeszcze za życia! Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Uściski dla córci. Nie mam mocy do mycia okien, nie patrzę, z nosem w książkach, nie patrzę dalej. Kisses

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję