24/02/2018

Podsumowanie pracy w lutym

Postawiłam na kuchnię zwyczajną, stąd na blogu zawodowym pojawiły się: krupnik (klik), kotlety drobiowe (klik), buraczki zasmażane (klik), pieczona pigwa (zamiennie mogą być jabłka - klik), kruche rogaliki (klik), kanapki (klik) i kiszona marchew (klik). Ta ostatnia zrobiła prawdziwą furorę, co wcale mnie nie dziwi.


Oszaleliśmy na punkcie mieszanki z pelargonią (wspominam o niej przy okazji kąpieli i krupniku), kąpaliśmy się w ziołach 🍃(zimą robimy napar z suszu - klik) i gotowaliśmy jajka po benedyktyńsku (klik) 👉 post z filmikiem 💪😆

Dla "Tak Rodzinie" (numer kwietniowy) organizowałam Wielkanoc, tuningując nasze zwyczajowe przepisy na zgodne z zaleceniami szefowej z Bingen. Prawdziwym hitem, oprócz różanego mazurka, okazała się sałatka jarzynowa z kiszonymi burakami i gotowaną fasolą. Postawiła mnie na nogi po ciężkiej infekcji wirusowej.

Czujecie marzec? Te czarne połacie (aktualnie białej i zamrożonej 😨) ziemi pachnące obietnicą wiosny? 

2 komentarze:

  1. Moja wyobraźnia dzisiaj zamarzła. Czuję jedynie te - 15 :(
    Nad sałatką myślę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję