Zima trzyma
Ale reszta odpuszcza, jest więc nadzieja na dobry obrót spraw.
Z tęsknoty za zielenią kupiłam matchę, kiwi, awokado. Ciało nie zareagowało jednak entuzjastycznie na taki dowóz chlorofilu, jedynie oczy się ucieszyły. Grzecznie powróciłam więc do kiszonej marchwi, kawy, czekolady...
Zielone dla oczu zawsze miłe.
OdpowiedzUsuńJa swoją marchew zjem szybciej, niż ona zdąży się ukisić.
Kawa, pierwsza kawa o poranku, zdarza mi się o niej myśleć już przed snem :)
Mi też 😀
UsuńMarchew niedokiszona też była dla mnie najbardziej kusząca ☺
Ach, kiszone ogórki wcinam... jakoś tak na kwaśno mi dzisiaj :* uściski z zielonej wyspy :)
OdpowiedzUsuńZielone, zielonej, zielonego... odmienuam na wszystkie sposoby😊
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=0GzCqwk_sTI
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=6NPVIYDgnC8
OdpowiedzUsuńZieloną myśl posyłam.
🍀🍃🌿🐸🐦
UsuńPS A moja marchew kisi się... :-)
UsuńMoja zjedzona więc zazdroszczę 😆
Usuń