(pokoje młodzieży w bieli powoli obrastają w sprzęty)
Ciało mam roztropne: kiszona marchew i buraki, zimowe sałaty, zioła (furrorę robi mieszanka z pelargonią). Chwaściaki z rukwią wodną, zupki amarantusowe (przepisy niestety dopiero za chocho), pack choi (klik po przepis) i kolejna blaszka brzydkich ciasteczek (klik po przepis). Mięso wyhodowane przez teścia, początkowo wzgardzone, teraz bardzo potrzebne. Cóż, słowiańska krew. Muszę tylko pokonać niechęć do ćwiczeń.
W książkościsku Ciszej proszę - o introwertykach w ekstrawertywnych czasach i takim świecie. Czytam i dużo myślę na temat social mediów: o szaleństwie dzielenia się dzianiem (Stasiuk to nazywa wysyłaniem dowodów na istnienie), byciu twarzą i tworzywem - o lepieniu siebie z internetowej gliny, o wizualizacji narracji i ciągłej ekspozycji.
Dawniej pisało się pamiętniki do szuflady, był czas na reflektowanie, dziś życie składa się z wykadrowanych slajdów z filtrem. Jestem niepoprawną introwertyczką i brakuje mi ciszy. Czytam wiersze Małgorzaty Południak, które właśnie przyszły do mnie pocztą (to niezwykłe mieć je na papierze i z dedykacją - dziękuję ❤). Wy też możecie - klik. Moja młodzieży pokazała mi "Mleko i miód" Rupi Kaur. Poruszające.
Oddam kilka moich kg w dobre ręce :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło!
Mięśnie biorę od ręki;)))
UsuńO, te ilustracje trafiają jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuń👍
UsuńCieszę się, że książkę masz już u siebie. No i masz cząstkę mnie, to trochę intymne, ale poezja chyba właśnie taka jest, oczywiście, jeżeli czegoś tam nie manifestuje :) Wiem, że łatwo się mówi - chciałabym mieć Twój problem z chudością, ale chyba miałam kiedyś taki problem, dzisiaj jestem jakby z drugiej strony, ale pod wpływem leków trudno walczyć z wagą, dlatego jemy rozsądnie i kochamy siebie. Jakoś tak właśnie. Ucałowania dla rodziny :)
OdpowiedzUsuńCzytam, dozuję ☺ wreszcie słowa i cisza..
UsuńJemy rozsądnie i kochamy siebie - podpisuję się pod tym. Z wiekiem chodzi przecież o to by być mądrzejszym a nie młodszym i ładniejszym.
"Ciszej proszę" właśnie zaczęłam czytać i istotnie jest to wartościowa pozycja. Szkoda tylko, że autorka w swoich badaniach odnosi się głównie do amerykańskiego społeczeństwa.
OdpowiedzUsuń"Pierwsze wspomnienie wielkiego głodu" zamówiłam sobie w księgarni i już dzisiaj po południu odbiorę:)
Dobrze, że na wschodzie zima jest jeszcze w pełni i mam czas domowy, czas czytania, słuchania i oglądania:)
Super! 😀
UsuńRumienię się, z radości oczywiście :)
UsuńNawet nie wiesz jak się ucieszyłam, że to napisałaś. Zwykle odzywa się obóz pierwszy:) Typy niedoborowe, wychłodzone mają inaczej. Dołączam się do wzdychania:)
OdpowiedzUsuń