(wersję ekskluzywną zdjęcia
zamieszczę w swoim czasie na fb:))
Składniki: 4 jajka od kurki wolnej, pół szklanki cukru trzcinowego, dwie dobre, gorzkie czekolady (200g), 180g masła, 1 szklanka ugotowanej i zblendowanej czarnej fasoli (maksymalnie 220g fasolowej pulpy, można też użyć czerwonej), 3/4 szklanki mąki orkiszowej, szczypta prawdziwej wanilii i 1 lekko czubata łyżeczka proszku do pieczenia (tego z kamieniem winnym daję 1 łyżkę).
W garnuszku na małym ogniu rozpuszczam połamane na kawałki czekolady z pokrojonym masłem. Mieszam i jak tylko składniki się połączą zestawiam z ognia, by masa przestygła. Dodaję do niej fasolę i mieszam na jednolitą masę.
Nastawiam piekarnik, żeby się rozgrzał. W misce dokładnie ubijam jajka z cukrem, następnie wciąż ubijając, dodaję mąkę, wanilię i proszek do pieczenia. Wyłączam mikser, przekładam lekko przestudzoną masę czekoladowo-fasolową i delikatnie mieszam.
Całość wykładam do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. Piekę w 220 stopniach 25 minut. Wierzch można posmarować roztopioną w kąpieli wodnej gorzką czekoladą i wysypać pokruszonymi orzechami.
Psyt - czarna i czerwona fasola to dobre źródło skrobi opornej i innych rodzajów błonnika, sprawia że jelita a więc my jesteśmy w lepszej formie. A kto chce się zaangażować szerzej w przemyt to proszę bardzo: buraka (klik), dyni (klik)?
Pyszota! Mniam miam :)
OdpowiedzUsuńOj, pięknie! Zanotowałam przepis :*
OdpowiedzUsuń