PS. Bywam kulinarnie rozrzutna ale potrzebuję kasy na edukację córki, poza tym zmęczyły mnie już ekscesy w kuchni, więc podjęłam wyzwanie i oszczędzam. W poście będzie łatwiej - dołączacie się? (tak, tak - będą przepisy, pierwszy już jutro)
17/02/2017
Rozsądne jedzenie - wersja eko...nomiczna
Na śniadanie jajka, szczypior, żytni chleb albo owies, orzechy włoskie, ziarna słonecznika i jabłko. Mieloniaki, zapieksy, racuchy, naleśniory - proszę bardzo, byleby nie dopłacać za daleki transport, opakowania czy za reklamę. To ogromne koszty, pytanie czy potrzebne?
Inne dobre zasady? Jeść mniej, zwłaszcza mniej mięsa, nie kupować pomidorów, truskawek czy cukinii poza sezonem, posadzić na parapecie cebulę na szczypior i pietruszkę na natkę, zaopatrzyć się w fasolę, kasze (gryczana, jaglana, jęczmienna), buraki, cebulę, kapustę - bo zdrowe i tanie. W książkościsku postawić: "Gotowi by gotować" (domowa kuchnia polska dla nastolatków Agnieszki Kręglickiej), "Kuchnię polską" (np. według Karola Okrasy)", czytać "Mniej" - intymny portret zakupowy polaków Marty Sapały.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wspaniale, podobny system wdrożyłam kilka lat temu i działa :) zatem przyjemności i smacznego! A z Twoich przepisów chętnie korzystam, więc czekam :)
OdpowiedzUsuńCo jeszcze działa - podpowiedz. Poza tym, że najlepsze sklepy to tam, gdzie jest jakaś "swoja" pani Małosia (poddomow spożywczak) albo pan Zbyszek (osiedlowy warzywniak).
UsuńRobię zakupy tylko raz w tygodniu, i jak czegoś zabraknie, nie dokupuję, zwyczajnie, jak czegoś nie ma, to zastepuję, a jak nie da się zastąpić, to jest coś innego, albo makaron z twarogiem. Nie kupujemy dużych ilości, absolutnie. O kaszach już napisałaś. Lubimy zupy, a jako dodatek na później piekę chałki, albo strucle. Przyprawy zawsze mam w zapasie, pieprz kupuję na cały rok w hurtowni, przy okazji paprykę i inne. Nie przepłacam. Nawet święta okroilismy do minimum. Pochodzę z domu, gdzie jedzeia się nie wyrzuca, więc staram się gotować racjonalnie. Bigos, jak zostaje, zaprawiam w słoiki, to samo z rybami. Nie kupujemy gotowych ciast i deserów, nawet soki robimy sami. Poza tym lubimy ze sobą bywać w tych chwilach kulinarnych - taki bonus.
UsuńFajnie ☺
UsuńKsiążkościsk... o tak! <3
OdpowiedzUsuńA w nim "Książka kucharska dla wiejskich zakładów gastronomicznych", mój polskokulinarny bejzik.
Tytuł odlot. Aktualnie czytam "Kuchnię dwudziestolecia" i przeglądam "Okupację od kuchni". Dla wiejskich zakładów gastronomicznych powiadasz? ☺
UsuńTak jest. Maksimum treści, brak ilustracji, a proporcje zdecydowanie nie na samotny plasterek mięsa ze styropianowej tacki. :)
UsuńCzyli dużo i treściwie!
UsuńJa trzeci tydzien tak działam. Dużo kasz, mniej mięsa, wiecej owoców i warzyw, redukcja kawy, ograniczenie słodyczy, odrzucenie pszenicy. Jakie efekty? Dużo lepsze samopoczucie :)
OdpowiedzUsuńPytanie - gwóźdź: a dzieci?
Usuń