Jest równie smaczny, co niefotogeniczny, najlepszy jeszcze ciepły.
200 g dobrej, gorzkiej czekolady,
kostka masła (200 g),
2/3 szklani (ok. 250 g) cukru pudru,
3 jajka,
1/2 szklanki mąki (ok. 100 g, można użyć orkiszowej),
na białą masę:
500 g białego sera kremowego (wiejski mielimy w maszynce, z gotowych polecam Piątnicy),
1/3 szklanki (ok. 150 g) cukru pudru,
2 jajka i cukier z prawdziwą wanilią burbon (zamiennie można dać przyprawy korzenne i/lub olejek pomarańczowy),
200 g drylowanych wiśni, borówek lub malin (można użyć mrożonych).
Blaszkę (20x30) wykładam papierem do pieczenia.
Robię masę serową
Ucieram ser z cukrem (1/3 szkl), jajkami i cukrem waniliowym aż masa będzie gładka.
Rozgrzewam piekarnik do 175 stopni.
Robię masę czekoladową
Czekoladę rozpuszczam w kąpieli wodnej (garnek z czekoladą w garnku z wodą), lekko studzę. Masło i cukier (2/3 szkl) miksuję na gładko. Następnie dodaję 3 jajka, wbijając kolejno po jednym i dobrze miksując przed kolejnym. Wlewam roztopioną czekoladę, miksuję, dodaję mąkę i miksuję.
Do blaszki wykładam masę czekoladową, wyrównuję, na nią masę serową i dekoruję owocami.
Piekę godzinę, studzę w ciepłym, otwartym piekarniku. Przed podaniem posypuję dobrym kakao.
PS. Można wyłożyć 3/4 masy czekoladowej, na to wyłożyć masę serową a z reszty masy czekoladowej szprycką do ciasta zrobić kratę i ułożyć w niej owoce. Czasem bawię się i resztą czekoladowej masy robię po wierzchu artystyczne "maziaje".
Nadrabiam zaległości u Ciebie. Dostałam ślinotoku. Obsesyjnie lubię Twoje przepisy :) moja rodzina też :) uściski
OdpowiedzUsuńDziękuję i wszystkiego smacznego 💋
Usuń