Składniki: 1 kalafior, 4 jajka, 6 gałązek zieleniny (bazylii lub natki), 1 biała cebula, pół szklanki komosy ryżowej (jasnej kaszy quinoa), 10 g masła klarowanego, sól, pieprz, sok z cytryny, olej (oliwa) i sos sojowy do smaku.
Kalafiora ugotuj al dente, komosę do miękkości, jajka na twardo. Cebulę obierz, pokrój na cienkie talarki i przesmaż na odrobinie masła aż zmięknie. Dodaj do garnka z komosą. Ostudzony kalafior podziel na różyczki i przyrumień lekko na maśle, przełóż do komosy i cebuli. Teraz dodaj obrane i pokrojone jajka. Posyp pieprzem, skrop przyprawami (sokiem z cytryny, oliwą, sosem sojowym), wymieszaj, udekoruj zieleniną. Można dać odrobinę kiełków z jarmużu czy pokrojone awokado.
Dla mnie to samodzielne danie, dla męża i córki dodatek, dla syna kompletnie nie jadalne - i co poradzisz? (w jego wieku też bym tego nie tknęła, ale do pewnych smaków się dorasta)
Ku pamięci: Przepis pochodzi z książki "Naturalnie" (A. Ducasse), w oryginale zamiast komosy są grzanki z razowca, ocet winny (u mnie sos sojowy) i cytryna marynowana w soli. Polecam.
Wygląda przepyszsznie. Wypróbuję jako dodatek do niedzielnego obiadu. Dziękuję Ci bardzo!
OdpowiedzUsuńWspaniale, niedługo przyjeżdża do mnie wegetarianka, więc się popiszę :)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowite danie!
OdpowiedzUsuńU mnie po tej karnawałowej rozpuście bardzo przydałby się detoks hihihihi
Dziękuję Dziewczyny i wszystkiego smacznego!
OdpowiedzUsuń