06/05/2016

Wiosna na językach

Oczywiście, że dostrzegam wiosnę: za oknem pachnie bzem, strzeliła winorośl, świerk wypuścił zielone odrosty, kwitną kasztany a za oknem mam ścianę zieleni. Kulinarnie jednak wciąż nie mogę wydobyć się ni to z zimy, ni to z przedwiośnia. Trochę za sprawą porządkowania jesiennych przepisów, a trochę sama nie wiem: oko już nie to, rupieciarnia świeci pustkami, brak rąk do pozowania?


Najwyższa jednak pora wyskoczyć na pełną pokrzyw i mleczy łąkę, co? Wędrować, łapać słońce, skubać dzikie... a propos - niebawem przepis na pokrzywowe ciasteczka - bez obaw, nie parzą w język (Beatko, dziękuję za love, to do wycinania). W zasadzie takie ciasteczka możecie zrobić z każdego przepisu na kruche formy, wystarczy dodać do ciasta podstawowego niepełną szklankę zblanszowanych, odciśniętych i drobno pokrojonych pokrzyw (i ewentualnie podsypać je większą ilością mąki, co zrównoważy pokrzywową wilgoć).

To co - pokrzywowa tarta? Kruche rogaliki:)?
Niektórzy poczęstowani do końca sądzą, że to tylko mięta;)))

2 komentarze:

  1. Miłego smakowania wiosny, czekam na pokrzywowe ciacha :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak są tak dobre, jak na to wyglądają, też się na nie skuszę. Czekam na przepis.

    Udane ujęcie, lubię Twoje zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję