13/08/2018

Życie pisze bajki

Z pewnością znacie bajkę o matce chrzestnej, która wyczarowuje suknię, pantofle i karocę na bal. Ha! A o chrzestnym, który ściga łobuza, bo ten ciągnął dziewczynkę za włosy i zmusza go do przeprosin z powodu tego haniebnego zachowania? Weronika zachwycona, gęste włosy grubo za tyłek, wszyscy dobrze się bawią, nawet łobuz. A ja lubię obserwować. 



Jako że krępują mnie zdjęcia ustawiane a fotograf od takich był, pozwoliłam sobie na rodzinny reportaż. W kościele cudne światło, przystojni mężczyźni, piękne kobiety, goście czule pochyleni i rozpływający się w uśmiechach nad wózeczkiem, po obiedzie żarty, dzieci biegające wokół z wypisanymi na twarzach emocjami (no dobrze, niektóre szorowały podłogi pod stołami ślizgając się od przęsła do przęsła, z hukiem też pękały balony). 

Chrzest Anastazji. Mnóstwo zdjęć, które pozostaną w rodzinnych albumach, zbyt osobiste, by publikować, ale tę bajkę musiałam;)

1 komentarz:

Dziękuję