Korzystając z pięknego, późnoletniego światła uaktualniłam zdjęcia naszych stałych przepisów na gofry (klik) i na grzanki z chałki (klik). Za sprawą Joanny uświadamiam też sobie, jak bardzo zależy mi, by zdjęcia pokazywały to kim jestem i jak patrzę na świat. By niczego nie udawały i do nikogo się nie wdzięczyły. I takie właśnie są.
Robiłam też bułki na parze i jadłam je z dżemem z maliny moroszki (skandynawski przysmak ze świeżo otwartej u nas Ikei). Tu przypomnę, że moroszka zawiera diosgeninę - prekursor progesteronu - który znajduje zastosowanie w leczeniu reumatyzmu i artretyzmu. Smakuje morelowo, choć pestki ma typowo malinowe. Z rodzimych owoców podobne właściwości ma pigwowiec.
Idealnie upieczone gofry :)
OdpowiedzUsuńPycha!
Uwielbiam te niedbale wylane :-)
Usuńaaa to muszę zajrzeć do Ikei, jedno dobre, że to samo jest w Ikei w Warszawie i w Dublinie :) by zdjęcia się nie wdzięczyły? Co to znaczy?
OdpowiedzUsuńNie pod publiczkę - tak to rozumiem. W Lublinie też nas dopadło ikeowskie szaleństwo:)
Usuń