Inspirowana tom kha gai, mocno jednak udomowiona, bardzo lubiana przez wszystkich domowników (no może poza kotem;)).
Składniki: 1 litr pikantnego wywaru z warzyw (do klasycznego dodaję dodatkowo 2 plasterki świeżego kłącza galgantu/imbiru i 1 ostrą papryczkę), 20 dag filetów z piersi kurczaka (dzięki teściom wiejskiego), 30 dag pieczarek (zamiast można wcześniej namoczyć grzyby shitake albo mun), 400ml mleczka kokosowego (skład: miąższ orzecha kokosowego i woda), 2-3 łyżki soku z cytryny, 1 łyżeczka cukru trzcinowego, 1 łyżka sosu ostrygowego (lub rybnego), natka pietruszki do dekoracji (lub świeża kolendra).
Do ugotowanego, przecedzonego pikantnego wywaru dodaję piersi z kurczaka i pokrojone w słupki pieczarki. Gotuję na wolnym ogniu aż kurczak będzie miękki. Następnie dodaję mleczko kokosowe. Teraz cukrem, sokiem z cytryny, sosem ostrygowym/rybnym i ostrą papryką doprawiam do smaku tak, by zupa była jednocześnie kwaśna, słodkawa i pikantna. Czasem podczas gotowania dodaję odrobinę kurkumy (dla koloru). Podaję z makaronem ryżowym, posypuję pokrojoną w paski papryką (z gotowania) i natką.
Apetycznie... mam składniki i nawet kolendrę :) dziękuję za przepis na zupę :*
OdpowiedzUsuń