Zawalczyłam o przestrzeń balkonową z winoroślą. Co prawda zarastając dziko tkała nam firankę za oknem, co miało swój urok (KLIK), ale potrzebowałam przestrzeni do robienia zdjęć - winogrona tak pięknie w tym roku dojrzewają.
Pogoda była ładna (czyli chłodna) a ja miałam wyjątkowe towarzystwo:) Mam cichą nadzieję, że będzie straszyć wróble i innych ptasich amatorów naszych winogron - z końcem lata kulki zaczną robić się fioletowe i dopiero wtedy się zacznie!
Co prawda nie znam się na cięciu winorośli, lecz widzę po pracach rodziców, że tną, by się lepiej dojrzewalo. Zatem przedsięwzięcie ze wszech miar słuszne. :-)
Cięcie było w marcu, była tylko jedna główna łodyga, która wyglądała wówczas na uschłą. A potem wszystko ruszyło i teraz próbowałam nas odplątać. Przetrzebiłam tylko listki, żeby grona miały lepszy dostęp do słońca (i wróbli - dodał mąż).
Co prawda nie znam się na cięciu winorośli, lecz widzę po pracach rodziców, że tną, by się lepiej dojrzewalo. Zatem przedsięwzięcie ze wszech miar słuszne. :-)
OdpowiedzUsuńCięcie było w marcu, była tylko jedna główna łodyga, która wyglądała wówczas na uschłą. A potem wszystko ruszyło i teraz próbowałam nas odplątać. Przetrzebiłam tylko listki, żeby grona miały lepszy dostęp do słońca (i wróbli - dodał mąż).
Usuń