08/07/2016

Dialogi z kotem

Dzieci mam coraz starsze i coraz bardziej niechcące ze mną cokolwiek. Trochę nareszcie a trochę dopada mnie nostalgia - to już, naprawdę? Na zdjęciu zachodni balkon pełen dymu z grilla, jeśli akurat robimy go na dole. Pusty, ale ja tak lubię. To balkon kota (podwórko dzierżawi pies), robię na nim poranne zdjęcia i suszę miętę.

Najlepszy dowód na to, że można pokochać zwisy, zmarszczki i podłą minę

Pies tym różni się od kota (między innymi), że trudno go sfotografować, no nie usiedzi na miejscu, więc kot, choć obiektywnie brzydszy, będzie tu częściej, no trudno. Piszę o tym, bo na blogu pojawiła się nowa etykieta - "domowo", gdzie będę uwieczniać zwyczajność, również tę poza domem. Domowy oznacza dla mnie swojski, rodzinny, zwyczajny, kochany. Będę się starała, by było klimatycznie i apetycznie, ale bez spinki.

No to teraz obiecany dialog:
- no chodź z tego balkonu, już wieczór, zimno przecież
(niespiesznie, ale wraca)
- no widzisz, ty jesteś mądra kota, trzeba tylko do ciebie mówić
- yhmm (naprawdę tak powiedziała! mam na to dwoje światków!)

PS. Wy też gadacie do kota, czy to objaw starości?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję