Namoknięte ławki pod domem świetnie imitują słotny początek jesieni. Kolejne zlecenie średniowiecznej szefowej z Bingen, do gazety. Zwykle w jednym tygodniu robię zdjęcia hurtem, głowę mam wtedy nastawioną na widzenie.
Potem czytam, myślę i przelewam na dysk słowa. Aż w końcu mogę wyciszyć umysł i zamknąć oczy. Wącham wtedy, słucham, czuję skórą i patrzę, ale zupełnie inaczej.
I tak oto hurtem wychodzą Ci ładne zdjęcia mojego ulubionego warzywa:) Niestety tej wiosny muszę obyć się bez niektórych smakołyków, bo z powodu marnych leukocytów rodzina odizolowała mnie od wszystkiego w tym i wiejskich ryneczków, a nie chcę innych obarczać swoimi zachciankami:)
OdpowiedzUsuńOoo, podreperowania zdrowia szybkiego. Ale jak podnieść leukocyty jeśli nie zrealizuje się zachcianek? 🤔 zwłaszcza tak zdrowych 🤗
Usuń