20/05/2020

Chwastologicznie

Nasze ciała są ewolucyjnie starsze niż możliwości jakie im fundujemy. Najlepiej trawimy to, czym karmili się od wieków nasi przodkowie. Moi na ten przykład jedli dużo kapusty.


Skąd to wiem? Bo dobrze ją trawię, w przeciwieństwie do sałaty. Mąż właśnie nagotował takiej młodej, z mięskiem z rosołu. Podpłomyki też on, ja tylko ozdabiałam ziołami, bardzo to lubię. 

Dziś chciałam się podzielić inspiracjami retrokulinarnymi i chwastologicznymi, jakie ciągnę z internetu:

Na fb - Chwastozercy
to zespół pod kierownictwem Matki Chwastożercy - pani Anny Marii Rumińskiej, antropologa kultury i jedzenia, kuratorki i rekonstruktorki kulinarnej, architekta i projektantki ogrodów chwastologicznych,
pokazują jak używać lokalne, zapomniane rośliny, zamiast ciągnąć masówkę z importu 👍

Na fb - Urszula Zajączkowska 
autorka Patyków, Badyli, dzięki niej dziś z uwagą oglądam jelito ziemi (czyli dżdżownicę) w swojej skrzynce z rzodkiewką i gadam do drzew

Na ig - @jaanna71
babka od lat prowadzi warzywnik bez grama agrochemii, w dużej mierze samowystarczalny, imponuje mi wiedzą w działaniu i zaraża słowotwórstwem - to dzięki niej na chwasty mówię dzikuny a na pomidory moje chłopaki 🙊

W blogosferze - ta co idzie i myśli (o jedzeniu) oraz cynamon i pietruszka - średniowieczne przepisy we współczesnym wykonaniu, niestety blogi ostatnio wyszły z mody, szkoda.

Coś jeszcze polecacie? Pomidorek poleca się do gruntu.


8 komentarzy:

Dziękuję