20/06/2018

Rupieciarnia

W głębi osiedla, po drugiej stronie ulic jest market i osiedlowa rupieciarnia. Prócz ubrań z drugiej ręki jest tam całkiem spory kącik kuchenny z kubkami i talerzami, czasem trafi się jakiś metalowy staroć, fajna tkanina, gliniana doniczka. Uwielbiam.


Znoszę te rupiecie do domu i używam do stylizacji, są inne niż wszystkie. Czasem uda się też trafić jakiś fajny ciuch, tekstylia rozkładają się 50 lat, czy warto kupować wyłącznie nowe?

Zdjęcie z projektu Sunvita Was Wita a na nim wiklinowa taca, widelec, pojemnik na jajko, talerz i metalowy dzbanek z klapką, za grosze.

7 komentarzy:

  1. Uwielbiam targi staroci, chociaż mój najulubieńszy to zupełnie innego typu miejsce niż osiedlowa rupieciarnia... Ale nigdy nie kupiłam nic do stylizacji, chociaż pilnuję się z coraz większym wysiłkiem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na targach staroci ceny mnie powstrzymują. Na osiedlu gliniana donica, metalowa miska czy drewniana za bezcen no i zaglądać można po drodze.

      Usuń
    2. Ceny właśnie bardzo przyjemne, tylko wybrać się to jest nawet nie wycieczka, bardziej wyprawa. ;)

      Usuń
  2. Bardzo przyjemna stylizacja :) świetna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Odpływam w krainę zbożem i ziołem rosnącą 😊

      Usuń

Dziękuję