21/04/2016

Inspirująca kuchnia św. Hildegardy

Lubię ją, choć w moim wydaniu jest uzupełniona o akcenty słowiańskie: kaszę gryczaną, jaglaną, żytni chleb (tak, wolę od orkiszowego) czy kiszone ogórki:)


Jem również niezbyt przez Hildegardę poważane ziemniaki i pomidory. W pełni zgadzam się jednak co do zasady - ma być świeżo, ciepło i odżywczo.


Bez mąki orkiszowej i bertramu swojej kuchni już sobie nie wyobrażam, a jak tylko słabiej się czuję poranna orkiszanka stawia mnie na nogi. Polubiłam też pigwy i fenkuły, a co do kasztanów jadalnych... cóż... zostańmy przy kasztanowej mące;) Odkopałam smak morwy i przetworów z derenia, za to wciąż szukam owoców nieszpułki i korzenia pasternaku.


Staram się mocno nie wydziwiać, chętnie zjadam posiłki przygotowane przez innych, a jeśli jeszcze oferują coś, co sami wyhodowali - tylko chylę czoła.


Kuchnia Hildegardy zainspirowała już Marka Zarębę (autor "Jaglanego detoksu" i "Leczenia dietą", twórca gotujzdrowo.com), z jej wskazówek żywieniowych korzystała Natalia Kożuchowska (tej pani chyba nie muszę nikomu przedstawiać), to może i ktoś z Was chciałby?

PS. Kolaże zrobiłam dla Sklepu Hildegarda (zapraszam do polubienia strony na fb - KLIK) a bardziej szczegółowy opis zasad kuchni odsyłam Was na blog Towarzystwa (KLIK).

2 komentarze:

Dziękuję