Bez mąki orkiszowej i bertramu swojej kuchni już sobie nie wyobrażam, a jak tylko słabiej się czuję poranna orkiszanka stawia mnie na nogi. Polubiłam też pigwy i fenkuły, a co do kasztanów jadalnych... cóż... zostańmy przy kasztanowej mące;) Odkopałam smak morwy i przetworów z derenia, za to wciąż szukam owoców nieszpułki i korzenia pasternaku.
Staram się mocno nie wydziwiać, chętnie zjadam posiłki przygotowane przez innych, a jeśli jeszcze oferują coś, co sami wyhodowali - tylko chylę czoła.
PS. Kolaże zrobiłam dla Sklepu Hildegarda (zapraszam do polubienia strony na fb - KLIK) a bardziej szczegółowy opis zasad kuchni odsyłam Was na blog Towarzystwa (KLIK).
Bardzo inspirująca :)
OdpowiedzUsuńHmm, jak smakowicie :>
OdpowiedzUsuń