U nas nalewki robi się wiadomo - na spirytusie. A szefowa z Bingen radzi na winie. Procent ma to niewiele (bo wino gotowane), za to jest miód i ziele.
Najbardziej klasyczny wermut to piołunówka (stąd w ogóle nazwa) ale można też zrobić winko na serce (z nacią pietruszki), na trawienie (z kwiatami dziewanny i koprem włoskim), na nerwy (z fiołka i lukrecji). Można użyć ziela lebiodki, liści jeżyny, soku z wrotyczu... I co Wy na to?
Osobiście wolę napary i odwary, na wodzie;), alko to nie moje klimaty. Zamykam październikowe przepisy do gazety i włączam się w kuchnię szeroko zaangażowaną. Pięć dni nie jadłam mięsa (nabiał tylko ograniczyłam), bardzo nie odczułam, jednak rodzina się buntuje, zwłaszcza że w zamrażarce zalega nieprzemysłowy chów od teściów.
Trwają zapisy na spanie na tarasie, które w tym roku może okazać się większą atrakcją od paleniska na dole (trójnogi grill na drewno). Aktualnie jestem w raju (jem pierogi z jagodami z migdałową śmietanką) a wizja ochłodzenia robi mi dobrze. Niełatwe ostatnie kilka(naście) miesięcy zrobiło nieco spustoszenia na zdrowiu, konieczna odnowa, zalecana beztroska i dużo przyjemności. Zacznijmy od kawy.
przypomniałaś mi, że mogę zrobić pierogi z malinami, zupełnie zapomniałam o pierogach 'na słodko' u nas mięso od czasu do czasu się pojawia, właśnie głównie przez mężczyn, i wtedy nie potrafię sobie odmówić. Kiedyś tak miałam z papierosami, jak rzuciłam palenie... okazjonalnie sobie dokazywałam, aż w koncu przestałam, z mięsem też tak pragnę.
OdpowiedzUsuńZ malinami pierogów jeszcze nie jadłam! Jedynie z poziomkami. Wpisuję na listę 😊
UsuńRobię sobie czasem takie winko z nacią pietruszki, ale poprawy samopoczucia nie zauważyłam. Za mało tych procent :) Niestety bez tabletek nie da się żyć :(
OdpowiedzUsuńLeczenie konieczne, co zrobić.. eh.. przytulam.
Usuń