Składniki na kopytka: pół kilograma fioletowych ziemniaków, 1 jajo od kurki wolnej, 1 szklanka mąki (używam orkiszowej), gałka muszkatołowa i sól do smaku.
Ziemniaki obieram, gotuję do miękkości (uwaga! woda z gotowania tych fioletowych ma szmaragdowy kolor!). Osączam, odparowuję, mielę w maszynce do mięsa (można przecisnąć przez praskę). Dodaję jajko i stopniowo mąkę. Zagniatam szybko zwarte, elastyczne ciasto.
Zagotowuję wodę w dużym garnku, solę. Ciasto dzielę, formuję w wałki, kroję po skosie na małe kluseczki.
Wrzucam kopytka do wrzątku. Gotuję 4 minuty od wypłynięcia.
Przepis klasyczny, więc można zrobić i ze zwykłych ziemniaków. Pochodzi z jednej z moich ulubionych książek - "Gotowi, by gotować" Agnieszki Kręglickiej. W moim wydaniu powinno być "Gotowi, by eksperymentować" - pod wpływem gorąca fioletowe ziemniaki bledną, szarzeją wręcz, a wybarwiają się w chłodzie (niczym samochodziki hot wheels, zmieniające kolor karoserii w wodzie albo paznokcie pokryte termicznym lakierem).
Na koniec je chyba przegrzałam, bo pozostały szare nawet schłodzone (albo barwnik wypłukałam w wodzie). Smakują bardzo podobnie do klasycznych. Bardzo dekoracyjnie wyglądałyby ugotowane i schłodzone w sałatce albo jako purre. Fioletowe ziemniaki, eh.
Dobrej zabawy!
PS. Jeśli chcecie, by po ugotowaniu kopytka zachowały kolor fioletowe ziemniaki ugotujcie w mundurkach!
Przepis klasyczny, więc można zrobić i ze zwykłych ziemniaków. Pochodzi z jednej z moich ulubionych książek - "Gotowi, by gotować" Agnieszki Kręglickiej. W moim wydaniu powinno być "Gotowi, by eksperymentować" - pod wpływem gorąca fioletowe ziemniaki bledną, szarzeją wręcz, a wybarwiają się w chłodzie (niczym samochodziki hot wheels, zmieniające kolor karoserii w wodzie albo paznokcie pokryte termicznym lakierem).
Na koniec je chyba przegrzałam, bo pozostały szare nawet schłodzone (albo barwnik wypłukałam w wodzie). Smakują bardzo podobnie do klasycznych. Bardzo dekoracyjnie wyglądałyby ugotowane i schłodzone w sałatce albo jako purre. Fioletowe ziemniaki, eh.
Dobrej zabawy!
PS. Jeśli chcecie, by po ugotowaniu kopytka zachowały kolor fioletowe ziemniaki ugotujcie w mundurkach!
superanckie! poluje na nie ;)
OdpowiedzUsuńKupiłam w Lidlu razem z szałwią i kurkumą. Może jeszcze są?
UsuńWyglądają bajecznie :) mniam
OdpowiedzUsuńPo ugotowaniu są szare a nie fioletowe - brzydko wyglądają
OdpowiedzUsuń