15/11/2019

Pasta z wędzonej makreli

Na pierwsze śniadanie gotuję sobie owsiankę na mleku (koniecznie ze szczyptą soli, żeby nie była mdła!). Z piwnicy przyniosłam do niej jagody w cukrze od Agnieszki. Do tego kawa. 



Na drugie jem chleb Tomka z pastą rybną i kiszonym ogórkiem (kanapki można zabrać ze sobą). To samo na obiad i kolację, bo lubię.

Pastę robi się błyskawicznie: wystarczy mięso oddzielić od ości i zmiksować blenderem z 2-3 łyżkami serka typu mascarpone albo gęstym jogurtem naturalnym i odrobiną kaparów. Zamiast kaparów może być drobno pokrojona skórka z kiszonych cytryn. Smaruję chleb, posypuję koperkiem (aktualnie mrożonym), kładę kiszonego ogórka albo chrupiące rzodkiewki. Obok naciąga herbata.


3 komentarze:

  1. U mnie te gołąbki podjadają przez całą zimę kurzą pszenicę.
    Od czasu do czasu jastrzębie robią sobie z nich ucztę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te na drzewie? Przeniosłam do kolejnego posta. U nas sroki jedzą po psie żarcie :)

      Usuń
    2. Tak. Te na drzewie, którego tutaj nie ma:):)

      Usuń

Dziękuję